MenuMenu główne
Powiat Poznański



Relacje

Europa i Polska w miniaturce

Elewator w Czerwonaku, zamek w Będzinie oraz fragment drogi z Poznania do Kórnika, gdzie lądowało UFO – to wszystko można zobaczyć na dobudowanym fragmencie makiety w Borówcu. – Pierwsza część makiety była europejska, teraz pokazujemy Polskę. Wszędzie jeździ polski tabor. Na 20 metrach kwadratowych jeżdżą polskie lokomotywy i wagony. Polski jest też m.in. wiejski sklep spożywczy „Kasia”, który również umieściliśmy na makiecie. Nowych elementów jest sporo – mówi Robert Glista, pomysłodawca największej w naszym kraju makiety w skali H0.

A to jeszcze nie koniec, bo makieta już wkrótce jeszcze się powiększy. – Już pracujemy nad kolejną częścią. Ci, którzy nas teraz odwiedzą mogą zobaczyć, jak budowa takiej makiety wygląda od kuchni. Jak to wszystko działa. Co znajdzie się w nowej części? Przedstawimy kolejne miejsca i obiekty charakterystyczne dla naszego kraju. Znajdzie się zatem Stary Rynek w Poznaniu i Pałac Kultury w Warszawie. Innych niespodzianek nie zdradzę – dodaje Robert Glista.

A tych niespodzianek jest naprawdę bez liku. – Ostatnio była u nas wycieczka z Gdańska. Przyjechała o godz. 10, a wyjechała o 17. Goście byli pewni, że nic nie ujdzie ich uwadze. Kiedy jednak zrobiłem im mały test, to okazało się, że nie wszystko odkryli. I już zapowiedzieli się z kolejną wizytą – śmieje się pomysłodawca makiety, na widok której serce każdego entuzjasty kolei oraz modelarstwa na pewno zabije dużo, dużo szybciej. Tych entuzjastów jest zresztą bardzo dużo.

– Odwiedzają nas wycieczki nie tylko z Polski, ale także z całej Europy. Ostatnio pojawiła się nawet grupa Japończyków. I wszyscy o naszej pracy wypowiadają się z podziwem. Od Niemców usłyszałem nawet, że wprawdzie w Hamburgu jest większa makieta, to jednak my bijemy ich pod względem dbałości o szczegóły. Bo to właśnie nas wyróżnia. Sami wymyślamy scenki, sami też robimy większość elementów, jak budynki czy drzewa. Mamy laser i drukarkę 3D – opowiada Robert Glista.

Dzięki temu w Borówcu powstała prawdziwa „perełka”. – Na makiecie jest ok. półtora kilometra torów, po których jeździ ponad 60 pociągów. Jeżdżą i wymijają się także samochody. Mamy także lotnisko i samoloty. Ile jest figurek? Tysiące. Trudno to obliczyć. To wszystko się zmienia i rozrasta, choć miejsca za dużo już nie mamy. Słuchamy też zwiedzających. Korzystamy z ich pomysłów. Często na naszym profilu facebookowym ogłaszamy konkursy – dodaje pan Robert.

Prace nad makietą rozpoczęły się w Borówcu ponad dziesięć lat temu. – Było w to zaangażowanych ok. dwudziestu pasjonatów modelarstwa. Teraz jest ich mniej i każdy odpowiada za swoją działkę. Jeden robi torowisko inny dba o elektronikę, która jest bardzo ważna. Od poniedziałku do piątku naprawiamy i udoskonalamy makietę, a w weekendy wszystko odpalamy dla zwiedzających – kończy Robert Glista. Wszystkie informacje na temat makiety można znaleźć TUTAJ.

Redaktor: Tomasz Sikorski
Opublikowano: 4 grudnia 2017