MenuMenu główne
Powiat Poznański



Relacje

Szlakiem historii miłosnych

Pałac w Będlewie

Miłosne historie nie są wyłącznie domeną książkowych romansów. Pierwsze tygodnie wiosny to dobry czas, by wokół Poznania poszukać śladów gorących uczuć, niezwykłych porywów serc i… matrymonialnych komplikacji.

Związki polsko-szwedzkie
W tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz. Jeśli jest inaczej – problemy gwarantowane. W tym konkretnym przypadku on chciał, ona – niekoniecznie. On, czyli szwedzki oficer, dowódca oddziału stacjonującego w Mosinie podczas potopu szwedzkiego. Ona to szlachcianka, właścicielka pobliskich włości. Czując się zagrożona jego zalotami (dziś pewnie nazwalibyśmy je stalkingiem), zimową porą spakowała kosztowności do sań i postanowiła uciec. Szwed nie dał za wygraną i ruszył w pościg. Finał dramatu rozegrał się na zamarzniętej tafli jeziora Skrzynka. Lód pękł, a dziewczyna i jej prześladowca wpadli w wodne głębiny, które pochłonęły również szlachecki skarb. Dziś, po latach, wędrując przez Wielkopolski Park Narodowy w pobliżu jeziora Skrzynka można niekiedy zobaczyć postać niewieścią ściganą przez jeźdźca na czarnym rumaku.

Zdecydowanie lepiej skończyła się historia, która swój początek miała na dworze Stanisława Augusta Poniatowskiego, gdzie poseł króla Szwecji, hrabia Lars von Engeström przebywał z delikatną misją matrymonialną. Choć plany wydania siostry jego mocodawcy za polskiego króla ostatecznie spaliły na panewce, to sam dyplomata poznał w Warszawie Rozalię Potocką – miłość swego życia i późniejszą żonę. Szczęśliwi małżonkowie na terenie majątku Rozalii w podpoznańskich Jankowicach wznieśli okazały pałac. Tym sposobem Wielkopolska doczekała się pierwszej budowli wzniesionej w stylu klasycyzmu, jakżeby inaczej, romantycznego. Obecnie wspaniale odnowiony Pałac Jankowice to tętniąca życiem placówka kulturalna, gdzie można wybrać się na koncert, rozwikłać zagadki gry turystycznej (questu), pospacerować po parku albo skorzystać ze świetnego, niskiego parku linowego.

Pałac w Jankowicach (Fot. Piotr Basiński)

Niezwykły podarunek
Ślubny prezent – cóż może nim być? Okazuje się, że dziewiętnastowieczny arystokraci potrafili podejść do tej kwestii z prawdziwym rozmachem… Z okazji ślubu Klaudyny i Bernarda Potockich brat panny młodej – Tytus Działyński – ofiarował nowożeńcom romantyczny zameczek na wyspie Jeziora Góreckiego (zwanej dziś Wyspą Zamkową). Podobno młoda para tuż po ślubie przybyła na wyspę i spędziła tam miodowy miesiąc. Idylla zakończyła się po upadku powstania listopadowego. Potoccy wyjechali za granicę. Sam zamek, zniszczony później przez Prusaków, można dziś oglądać jako malowniczą ruinę w samym sercu Wielkopolskiego Parku Narodowego.

Młodzieńcze uczucie
Gdy rodzice mają własne plany na ożenek swych dzieci, nie może z tego wyniknąć nic dobrego. Córka Hermanna Bierbauma, właściciela Szreniawy, zmuszana do poślubienia niekochanego mężczyzny, popełniła samobójstwo. Świadectwem tej tragicznej historii jest dziś Mauzoleum Bierbaumów, gdzie pochował ją zrozpaczony ojciec. Ze szczytu budowli, służącej obecnie jako punkt widokowy, widać nie tylko piękną panoramę Wielkopolskiego Parku Narodowego, ale i Jezioro Szreniawskie, w którego wodach młoda Bierbaumówna zakończyła swe życie.

Kolejna historia przypomina losy słynnych kochanków z Werony. Rzecz działa się w Puszczy Zielonce w pobliżu Mielna, gdzie niegdyś stała karczma zwana Maruszką. W jednej z wielu wersji tej opowieści rolę Romea gra ubogi Marian, a Julią jest Marysia – córką bogatego karczmarza. Gdy próby przekonania ojca dziewczyny, by wyraził zgodę na ich ślub, kończą się fiaskiem, młodzi odbierają sobie życie. Ich groby można dziś zobaczyć na rozstajach dróg w uroczysku Maruszka, przez które prowadzi trasa nowo oznakowanego szlaku pielgrzymkowego z Kicina do sanktuarium maryjnego w Dąbrówce Kościelnej.

Mogiła na Maruszce (Fot. Izabela Paprzycka)

Akceptacji ojca swej wybranki nie zyskał również młody Paweł Edmund Strzelecki, zakochany w Aleksandrynie (Adynie) Turno. Niezrażony tym faktem postanowił ukochaną… porwać (za jej aprobatą) z istniejącego do dziś dworu w Więckowicach. Brawurową akcję udaremnił czujny ojciec dziewczyny, a Strzelecki odjechał sam ze złamanym sercem. Młodzieńcze uczucie zaowocowało długoletnią korespondencją, a Strzelecki, już jako uznany podróżnik i badacz, nazwał imieniem ukochanej jeden ze szczytów w dalekiej Australii.

Dobra partia
Losy Elżbiety Ostrogskiej zwanej Halszką dowodzą niezbicie, że pieniądze szczęścia (w miłości) nie dają. Jako dziedziczka ogromnej fortuny, na dodatek słynąca z urody, stała się przedmiotem polityczno-matrymonialnych intryg. Dwukrotnie stawała na ślubnym kobiercu pod przymusem. Trzeciego małżeństwa nie uznał król, a wtedy Łukasz Górka, jej drugi mąż, uwięził ją samotnie w baszcie w Szamotułach, zmuszając do noszenia na twarzy czarnej maski. Dziś baszta Halszki to część Muzeum Zamku Górków w Szamotułach, a w parku zamkowym w księżycowe noce można niekiedy spotkać ducha nieszczęśliwej Czarnej Księżniczki.

Miłosne perypetie
Kim była Teofila z Działyńskich Szołdrska Potulicka, nim została najsłynniejszym polskim duchem? Właścicielką zamku w Kórniku i okolicznych dóbr, o które starannie dbała, i dwukrotną mężatką (pierwszy mąż zmarł). Po rozwodzie była posądzana, przede wszystkim przez byłego małżonka, o liczne romanse, co gorsza z duchownymi – księdzem z Kórnika, pastorem z Bnina, a nawet… ogrodnikiem. Pokutując za rozwiązły tryb życia po śmierci stała się duchem, zwanym Białą Damą. Każdej nocy wsiada na konia i razem z tajemniczym czarnym jeźdźcem objeżdża swe posiadłości, a w dzień spogląda na zwiedzających z obrazu w kórnickim zamku.

Obyczajowy skandal towarzyszył również postaci innej, tym razem Czarnej Damy, czyli Felicji Potockiej z Będlewa. Słynąca z urody Felicja, już jako mężatka, nawiązała romans ze swym przyrodnim siostrzeńcem, co wywołało oburzenie ówczesnej opinii publicznej. Późniejsze wydarzenia przybrały tragiczny obrót: kochankowie zginęli z rąk Macieja Mielżyńskiego. Zabójca, czyli zazdrosny mąż Felicji, nie poniósł żadnej kary, gdyż sąd uznał, że działał w obronie honoru rodziny. Dziś w pałacu w Będlewie funkcjonuje hotel, restauracja i centrum konferencyjne, a nocami po pałacu i parku przechadza się tajemnicza, ulotna zjawa w czarnym stroju.

Autor: Piotr Basiński

Pałac w Będlewie (Fot. Piotr Basiński)

Redaktor: Tomasz Sikorski
Opublikowano: 5 kwietnia 2019