MenuMenu główne
Powiat Poznański



Relacje

Tenis na pierwszym miejscu

Fryderyk Lechno-Wasiutyński

Fryderyk Lechno-Wasiutyński reprezentujący Park Rekreacyjno-Sportowy fairPlayce Poznań został laureatem nagrody sportowej powiatu poznańskiego w kategorii młodzik. Nie jest to wielkie zaskoczenie, ponieważ młody tenisista z Kamińsko w ubiegłym sukcesu osiągnął wiele znaczących sukcesów. Z tych najważniejszych warto wymienić tytuł halowego mistrza Polski do lat 14, i to wywalczony zarówno w singlu jak i w grze deblowej.

Fryderyk, którego na co dzień trenuje tata – Michał Lechno-Wasiutyński, ma za sobą także kilka bardzo udanych występów w turniejach z cyklu Tennis Europe. W singlu najlepiej wypadł w Łodzi, gdzie nie miał sobie równych. Do finału dotarł także w litewskiej Siauliali, łotewskiej Liepaji oraz belgijskim Bree. Nic też dziwnego, że na zakończenie ubiegłego roku młody tenisista z powiatu poznańskiego był numerem jeden w kraju oraz zajmował 20. lokatę w rankingu europejskim. Oto rozmowa z młodym zawodnikiem.

Pamiętasz, kiedy po raz pierwszy stanąłeś na korcie?
– Nie bardzo, bo byłem wtedy jeszcze małym dzieckiem. Tak jednak musiało się stać, skoro tata jest trenerem. To jednak nie on namówił mnie do treningów. Sam tego chciałem. Od razu polubiłem ten sport i z każdym kolejnym rokiem lubię go coraz bardziej.

A co jest w nim takiego fajnego?
– Już same treningi są ciekawe i różnorodne. W tenisie lubię także wyjazdy na turnieje, na których często nawiązuję ciekawe przyjaźnie. I to w kraju jak i zagranicą.

A nie jest Ci czasami przykro, że Ty idziesz na trening, a Twoi koledzy w tym czasie mają czas dla siebie?
– Nie mam z tym żadnych problemów. Tenis, tak jak wcześniej powiedziałem, sprawia mi po prostu przyjemność. Lubię też inne sporty. W wolnym czasie chętnie gram w golfa, bilard czy też jeżdżę rowerem.

Golfa?
– Tak się składa, że niedaleko naszego domu jest pole golfowe i jak jest okazja, to z niego korzystamy. To jednak tylko dodatek. Nie zamierzam zamieniać tenisa na golfa.

Treningi musisz łączyć z nauką w szkole. Jak się to udaje?
– W związku z licznymi treningami i wyjazdami na turnieje już od jakiegoś czasu mam indywidualny tok nauczania. Obecnie skończyłem Szkołę Podstawową w Łopuchowie i teraz będę się uczył w Szkole Mistrzostwa Sportowego.

W ubiegłym roku odniosłeś wiele sukcesów. Który cenisz sobie najbardziej?
– Mistrzostwo Polski oraz wygraną w turnieju Tennis Europe. Poza tym zdobyłem pierwsze punkty ITF. Mam nadzieję, że wkrótce będę miał ich więcej na koncie. Inne cele? Systematycznie poprawiać swoją grę.

Jest tenisista, który Ci imponuje?
– To Rafael Nadal. Podziwiam go przede wszystkim za waleczność. Odpowiada mi również jego zachowanie na korcie, jak i poza nim.

Fryderyk Lechno-Wasiutyński Tenisowy duet z Kamińska, czyli Fryderyk Lechno-Wasiutyński z tatą

Michał Lechno-Wasiutyński o Fryderyku:
Jakie są koszty bycia numerem jeden w kraju w swojej kategorii wiekowej? Aby taki wynik osiągnąć należy solidnie i systematycznie pracować. I to każdego dnia. Fryderyk trenuje od trzech do pięciu godzin dziennie. Oczywiście na początku te zajęcia nie były tak intensywne, bo syn po raz pierwszy rakietę w ręku miał będąc trzylatkiem. Dwa lata później już regularnie trenował. I tak to powoli się rozkręcało… Nigdy nie trzeba go też było do treningów zachęcać. Wręcz przeciwnie czasami trzeba go nieco hamować, aby nie „przedobrzył”. Trenowanie syna jest trudne, ponieważ co oczywiste, relacje między ojcem i synem są inne niż między trenerem i zawodnikiem. Tacie można więcej ponarzekać. W naszym przypadku ta współpraca dobrze jednak funkcjonuje.

Redaktor: Tomasz Sikorski
Opublikowano: 30 czerwca 2020