MenuMenu główne
Powiat Poznański



Relacje

Mają swoje miejsce na ziemi

festiwal rockowy w mosinie

– Chcemy robić coś więcej niż tylko uczyć gry na instrumentach. Zależy nam, aby młodzież miała u nas swoje miejsce na ziemi, by czuła się w pełni akceptowana – mówi Piotr Selke, założyciel i pomysłodawca centrum muzycznego mollDur w Mosinie.

Kto wpadł na pomysł, aby w Mosinie zorganizować Festiwal „Rock’ w ‘Rock”?
Wszystko zaczęło się w centrum muzycznym mollDur. Uczymy tam dzieci i młodzież gry na różnych instrumentach. I to właśnie z myślą o nich, w ubiegłym roku, w Mosińskim Ośrodku Kultury, zorganizowaliśmy koncert, podczas którego nasi uczniowie oraz grające dzieci z okolicy, grając w stworzonych przez siebie zespołach, mogli zaprezentować swoje umiejętności. Każdy zagrał po kilkanaście minut, ale wyszedł z tego 3,5-godzinny występ, który przyciągnął do sali sporą grupę publiczności. Impreza się udała i w tym roku otrzymaliśmy z MOK pytanie, czy nie chcielibyśmy pójść za ciosem i zorganizować podobny koncert.

Na Festiwalu „Rock’ w „Rock” zagrały już jednak profesjonalne grupy…
Postanowiliśmy bowiem zmienić formułę, choć do koncertu z ubiegłego roku nawiązań było sporo. Jednym z nich był występ zespołu subway surfers, który otwierał imprezę. Tworzą go dziewczyny i chłopcy w wieku od 15 do 18 lat, mający próby właśnie w mollDur. Dzień po festiwalu odbył się także kameralny koncert, w którym uczestniczyli inni nasi uczniowie.

A kto zagrał jeszcze na scenie głównej?
– Byli to Nieśmiertelni z Czarnkowa, Lock Down z Lubonia, Dimera z Poznania. To już grupy niemal profesjonalne, choć punkowy Lock Down tworzą… 10-latek, dwóch 14-latków oraz tata jednego z muzyków. Grupa koncertuje po całej Polsce i nagrywa właśnie swój fonograficzny debiut. Oni zresztą też debiutowali na naszej scenie.

Staracie się zatem promować młode, interesujące zespoły…
Cały festiwal powstał po to, by cieszyć się muzyką. Chciałbym podkreślić, że to całkowicie oddolna inicjatywa, choć oczywiście korzystamy ze wsparcia Mosińskiego Ośrodka Kultury. Wszyscy zagrali za darmo, imprezę organizowaliśmy z własnych środków, angażując w to swój własny, wolny czas. Ci, którzy w tę organizację się zaangażowali na co dzień tworzą grupę na Facebooku pod nazwą Rock w Mosinie. To prawda, że chcemy promować młode zespoły. Grupy nie mające w sobie nic z gwiazdorstwa, czerpiące radość z grania dla ludzi. Ta radość była widoczna choćby podczas jam session, które zorganizowaliśmy już po ostatnim, festiwalowym występie.

festiwal rockowy w mosiniePiotr Selke jest założycielem i pomysłodawcą centrum muzycznego mollDur

W centrum muzycznym mollDur chcecie tą radością grania zarazić młodzież?
Powstaliśmy, bo tak naprawdę w Mosinie, tak jak i w wielu innych podobnych miejscowościach, młodzież nie ma miejsca, w którym mogłaby się spotkać, poćwiczyć i założyć zespół. Ośrodki kultury z różnych powodów takim miejscem nie są. A u nas dzieci mają ku temu doskonałe warunki. I to chyba działa, bo rośniemy niczym kula śnieżna. Z miesiąca na miesiąc przychodzi do nas coraz więcej młodzieży. Przyjeżdżają do nas z Puszczykowa, a nawet z Poznania.

Czyli młodzież jeszcze słucha rocka?
W tym przypadku gatunek muzyczny nie gra chyba aż takiej roli. Chodzi raczej o pewną wspólnotę. Jest sporo dzieciaków, które noszą długie włosy, chodzą w kurtkach z naszywkami ulubionych grup, co w szkole nie zawsze jest mile widziane, nawet wśród rówieśników. U nas mogą spotkać podobnych do siebie, widzą że jest ich więcej. Wiek nie odgrywa w tym przypadku żadnej roli. Nie ma znaczenia, czy ktoś ma 10 lat, czy 20, bo i tacy muzycy się u nas trafiają. Każdy z każdym przybija piątkę, rozmawia. Są razem i doskonale się w swoim towarzystwie czują, choć jedni słuchają metalu, inni punka, a jeszcze inni popu. W szkole takiego komfortu często nie mają.

I pewnie stąd takie zainteresowanie waszym centrum…
Tak jak powiedziałem rośniemy. Obecnie skupiamy ok. 60-70 młodych osób. Lekcje muzyki są komercyjne, choć organizujemy też szereg zajęć nieodpłatnych, dla wszystkich chętnych. Działamy też, a może przede wszystkim, jak swego rodzaju miejsce spotkań. Młodzież ma u nas do dyspozycji salę prób i miejsce na koncerty. Chcemy robić coś więcej niż tylko uczyć gry na instrumentach. Planujemy stworzenie u nas grupy terapeutycznej, ponieważ widzimy, że jest na to duże zapotrzebowanie. Zależy nam, aby młodzież miała u nas swoje miejsce na ziemi, by czuła się w pełni akceptowana. To wszystko, tak jak wspomniałem, są działania oddolne. Jeśli ktoś nas wspiera to robi to przez Patronite.

Pan też gra w jakimś zespole?
Kiedyś były to grupy grające ostrego rocka. Teraz wraz z kolegami gramy akustycznie, w kameralnych miejscach. Nazywamy się Not Yet, a nasz repertuar oparty jest w dużej mierze na blues-rockowych klimatach. Chętnie koncertujemy i zawsze robimy to za darmo, dla przyjemności. Poza tym na co dzień prowadzę swoją firmę, bo przecież z czegoś trzeba dokładać do swoich muzycznych pasji…

Rozmawiał Tomasz Sikorski
Zdjęcia: Dariusz Madej

Redaktor: Tomasz Sikorski
Opublikowano: 11 października 2022