Powiatowe legendy
Romeo i Julia z powiatu
Maruszka to uroczysko w Puszczy Zielonce, położone kilometr na północ od Mielna w gminie Czerwonak, tuż przy Trakcie Poznańskim. To właśnie tam, na rozwidleniu dróg, po dwóch jej stronach, można znaleźć dwie tajemnicze, bezimienne mogiły. Na brzozowych krzyżach znajdują się dwie tabliczki. Na jednej widnieje napis „Marysia”, na drugiej „Maryś”. Kim byli, co się tam stało i dlaczego właśnie w tym miejscu mają swoje mogiły, nie wiadomo. Legend i przypowieści jest kilka…
Najbardziej przyziemna mówi o tym, że zabito tam wędrującą parę. W okolicy była karczma, gdzie przesiadywali miłośnicy łatwego zarobku, więc historia wydaje się prawdopodobna. Tym bardziej, że w tamtych czasach Puszcza Zielonka to nie było najlepsze miejsce na romantyczne spacery. Tylko dlaczego pochowano ich po dwóch stronach drogi? I tutaj mamy kolejną wersję wydarzeń z XIX wieku. Jej bohaterami są skromna wiejska dziewczyna o imieniu Maruszka oraz nieznany z imienia i nazwiska pruski oficer.
Para się zakochała, ale mezalianse w tamtych czasach były rzadkością. Dzieliło ich wszystko, z pochodzeniem na czele. O małżeństwie mogli więc zapomnieć. A nieszczęśliwie zakochanym czasami odbiera rozum. Tak właśnie było w ich przypadku, bo pewnego razu, rozpaczający nad swoim losem oficer poszedł do karczmy, pożyczył od gajowego strzelbę i zrobił z niej użytek. Najpierw zastrzelił swoją ukochaną, a zaraz potem popełnił samobójstwo. Na tym świecie zakochani nigdy razem jednak nie byli, bo pochowano ich osobno.
Bardzo podobne są dwie inne historie. Zmieniają się tylko ich bohaterowie. W jednym przypadku nieszczęśliwymi kochankami byli córka drwala z Mielna oraz bogaty chłopak z Czernic, a w drugim żyjąca w XVIII wieku córka kmiecia z Siekierek i Janek z Bugaju. W tej drugiej historii występuje również, i to w głównej roli, czarny charakter. Jest nim niejaki syn dziedzica siekierkowskiego. To właśnie on zobaczył zakochaną parę podczas pielgrzymki do Dąbrówki Kościelnej.
Córka kmiecia wpadła mu w oko, a że był to swawolnik okrutny i za nic nie chciał odpuścić dziewczynie, to młodzi postanowili popełnić samobójstwo. Morał z tego jest taki, że kiedyś na pielgrzymkach można było spotkać typy spod ciemnej gwiazdy. Jaka wersja jest prawdziwa, nie wiadomo. Mogiły budzą emocje od dawna, bo już w XIX wieku tę historię opisała Paulina Wilkońska w swoim utworze „Dwie mogiły. Powieść z podań ludu poznańskiego”. Do dzisiaj na grobach kochanków leżą też kwiaty i palą się znicze. Pytanie tylko, kto je tam kładzie?