Relacje
Zaczęło się od Japonii
– W młodości zaczytywałem się książkami Alfreda Szklarskiego i Arkadego Fiedlera. Zawsze marzyłem o tym, by podróżować, ale nawet do głowy mi wtedy nie przyszło, że zwiedzę ponad sto krajów. Na ten moment jest ich 117 – mówi Jerzy Filipiak.
„Japońskie ABC” – taki tytuł nosiły prelekcje Jerzego Filipiaka, które przy wsparciu powiatu poznańskiego odbyły się w Pobiedziskach, Murowanej Goślinie oraz na Dziewiczej Górze w gminie Czerwonak. Podczas tego ostatniego spotkania zabrakło miejsc w sali, a całość zakończyło wspólne ognisko z kiełbaskami. – Wychodzi na to, że wszyscy stęskniliśmy się za tego typu spotkaniami. One są zresztą bardzo miłe, bo osoby, które w nich uczestniczą dzielą podobne pasje i zainteresowania – mówi podróżnik, którego bardzo ucieszył fakt, że na prelekcję na Dziewiczą Górę przyjechał m.in. Arkady Radosław Fiedler, syn słynnego autora „Orinoko” czy też „Dywizjonu 303”.
– Jako młody chłopak połykałem jego książki. Podobnie było w przypadku pozycji Alfreda Szklarskiego. Dorastałem w czasach komuny i mama często wysyłała mnie, bym stał w kolejkach. A ja wręcz na to… czekałem, bo ten czas mogłem poświęcić na czytanie książek. Wtedy nawet nie przypuszczałem, że sam także będę mógł podróżować. Czasy były zupełnie inne i o wyjeździe z kraju można było tylko marzyć – wspomina Jerzy Filipiak, który postanowił jednak postawić na swoim i te marzenia wcielić w życie. W swoją pierwszą, poważną podróż wyjechał w 1978 roku, i to od razu do Japonii. – To był dla mnie szok. Nie znałem wtedy świata, a od razu przyszło mi polecieć na drugi jego koniec – mówi.
Japonia to zresztą kraj bardzo bliski Jerzemu Filipiakowi. – Wielokrotnie go odwiedzałem i za każdym razem byłem wręcz urzeczony tym, co mnie tam spotkało. Najmilej chyba wspominam podróż z 1983 roku, kiedy to w Polsce panował niesamowity marazm, a nam z uczelni udało się zorganizować wyjazd naukowy. I to trzymiesięczny! To był okres, w którym cały świat mówił o Lechu Wałęsie i mnie, z racji pewnego zewnętrznego podobieństwa, właśnie z nim wówczas w Japonii pomylono! Traktowano mnie jak znaną osobistość. Nic też chyba dziwnego, że na swoje pierwsze prelekcje wybrałem właśnie temat związany z Japonią. Do tego impreza na Dziewiczej Górze zbiegła się z otwarciem igrzysk w Tokio– opowiada podróżnik.
Wysoka frekwencja na spotkaniach w powiecie poznańskim sprawiła, że Jerzy Filipiak myśli już o zorganizowaniu kolejnych. – Teraz chciałbym opowiedzieć o moich wojażach do Indii, które odwiedziłem aż 21 razy i znam jeszcze lepiej od Kraju Kwitnącej Wiśni. Kierunek azjatycki jest mi zresztą bardzo bliski. Lubię tam podróżować. W przeciwieństwie choćby do Afryki, gdzie za każdym razem, kiedy tam byłem, spotykało mnie coś nieprzyjemnego. Były to wypadki, oszustwa, a nawet areszt – mówi. – Najpiękniejszy kraj, który odwiedziłem? – Nowa Zelandia. Ona mnie całkowicie powaliła. To idealne miejsce na wycieczkę, ale mieszkać tam byłoby trudno, zwłaszcza jeśli ktoś tęskni za rodziną czy bliskimi, bo to bardzo odległe miejsce – dodaje.
– Bardzo bliskie są mi także Andy i wszystko to, co związane z kulturą Inków. Machu Picchu w Peru to magiczne miejsce. Będąc tam poznałem ojca Edmunda Szeligę, który spopularyzował vilcacorę i leczył nią chorych na raka. Sam do niego skierowałem dziesiątki osób, które później wyzdrowiały – opowiada Jerzy Filipiak – Jestem pilotem wycieczek, a także sam organizuję wyjazdy. Wymyśliłem na przykład eskapadę szlakiem dziesięciu największych raftingów świata. To były niesamowite przeżycia, pełne emocji i wrażeń. Później ten pomysł wykorzystało jedno z biur podróży. Organizując wycieczkę staram się umiejętnie łączyć część wypoczynkową ze zwiedzaniem danego miejsca – zapewnia.
Wrażenia ze swoich podróży Jerzy Filipiak spisuje na swoim profilu na Facebooku. – Robię tak od kilku lat. To mi pozwala nie tylko dotrzeć do osób zainteresowanych tego typu tematyką, ale też w jednym miejscu zgromadzić materiały, które być może wykorzystam w książce. Taka bowiem myśl od pewnego już czasu chodzi mi po głowie. Do tej pory mogę się pochwalić jedną pozycję mojego autorstwa, ale jest ona poświęcona znanym osobom w kraju związanych ze sportem i ze mną. Bo też sport jest ważną częścią mojego życia i pasją jednocześnie. Swego czasu uprawiałem kolarstwo, tenis i hokej na trawie, a od prawie półwiecza działam w strukturach wielkopolskiego i krajowego AZS, gdzie aktualnie pełnię funkcję v-ce szefa Głównej Komisji Rewizyjnej – zdradza Jerzy Filipiak, który nadal uwielbia spędzać czas na rowerze.
– Najchętniej w Puszczy Zielonka, którą wręcz uwielbiam. Pewnie dlatego, że swego czasu mieszkałem na jej obrzeżach i czuję się w tych okolicach jak ryba w wodzie. Paradoksem jest to, że dokładnie rok temu w okolicach Dziewiczej Góry, gdzie odbyła się wspomniana prelekcja, przy zjeździe na rowerze uległem wypadkowi, doznając złamania obojczyka. Puszcza Zielonka to też przykład na to, że nie zawsze trzeba daleko wyjeżdżać, by znaleźć swoje miejsca na ziemi – dodaje podróżnik, którego trudno jednak zatrzymać na dłużej w domu. – Gdzie wkrótce jadę? Na jesień organizujemy wyjazd do Portugalii i na Maderę. Planów i marzeń związanych z kolejnymi wyprawami mam jednak znacznie więcej. Jest przecież jeszcze tyle miejsc, które chciałbym odwiedzić – kończy.
Zdjęcia: Tomasz Sikorski, Jerzy Filipiak Facebook