Relacje
Zmarł śmiercią podróżnika…
Nie żyje urodzony w Swarzędzu Aleksander Doba. Znany podróżnik miał 74 lata. Zginął wchodząc na Kilimandżaro. – Z głębokim żalem zawiadamiamy, że dnia 22 lutego zmarł wielki kajakarz Aleksander Doba. Zmarł śmiercią podróżnika, zdobywając najwyższy szczyt Afryki – Kilimandżaro, spełniając swoje marzenia – taki wpis pojawił się na profilu Aleksandra Doby na Facebooku.
Aleksander Doba był wybitnym i znanym na całym świcie podróżnikiem. Trafił nawet na okładkę prestiżowego „New York Timesa”. – Nie chcę być małym, szarym człowiekiem – mówi wówczas w rozmowie z gazetą. Jego specjalności były ekstremalne podróże kajakiem. Przed dziesięcioma laty, jako pierwszy człowiek, przepłynął kajakiem Atlantyk używając tylko siły mięśni. Później ocean przepłynął jeszcze dwukrotnie i to w odwrotnych kierunkach. Jego wyczyny przyniosły mu wiele nagród, m.in. tytuł „Podróżnika Roku” przyznawany przez magazyn „National Geographic”.
Aleksander Doba, choć mieszkał w Policach, to chętnie odwiedzał powiat poznański. Najczęściej, co zrozumiałe, bywał w rodzinnym Swarzędzu. – Zawsze podkreślam, że trzeba realizować swoje marzenia. Bez względu na wiek – mówił podczas spotkania w Zalasewie, gdzie w wypełnionej po brzegi auli prezentował film dokumentalny na swój temat pt. „Happy Olo”. – Jestem normalny. Sportowcem nigdy nie byłem. Bardziej czuję się turystą – podkreślał.