MenuMenu główne
Powiat Poznański
Czujka tlenku węglaLogo opłat urzędowych onlineLogo opłaty urzędowe online



Relacje

Czekają na lepszą pogodę

– W bazie przytulnie i cicho, bo tam u góry tylko wiatr i wiatr… Jeszcze mi szumi w głowie – napisał na swoim facebooku Adam Bielecki. Mieszkający w Łopuchowie, w powiecie poznańskim himalaista wraz z Denisem Urubko ma wkrótce zaatakować szczyt K2 (8611 m n.p.m). Jeśli tego dokonają, będą pierwszymi, którzy wejdą na szczyt zimą. Na razie cała ekipa znajduje się w bazie i czeka na poprawę pogody. A ta ma być lepsza za kilka dni. Atak na szczyt najprawdopodobniej nastąpi na początku marca.

Wcześniej Adam Bielecki i Denis Urubko dotarli na wysokość ok. 7400 m, gdzie spędzili dwie noce. Spali też dwieście metrów niżej. – Jesteśmy zadowoleni z tego rekonesansu. To daje bardzo dobrą aklimatyzację. Wiadomo, że Denis jest supermocny i superszybki. Ja co najwyżej mogę próbować dotrzymać mu kroku. Czy to się udaje, trzeba jego zapytać :) W każdym bądź razie dobrze nam się razem wspinało. I bezpiecznie ten wypad przeprowadziliśmy – powiedział Adam Bielecki w rozmowie z portalem wspinanie.pl

Mieszkaniec Łopuchowa opowiedział także trochę o warunkach panujących obecnie w Karakorum. – Wiatr 20 do 40 km/h to nie jest coś, co robi na nas duże wrażenie. Powyżej 40 km/h zaczyna być problem. Jest bardzo ważne, czy to są podmuchy czy wiatr stały. Do 7000 m z wiatrem 40 km/h, przy podmuchach do 70 km/h, da się działać, jeśli są większe wartości to już jest ciężko. My na zejściu mieliśmy podmuchy na pewno powyżej 80 km/h, a nawet dochodzące do setki – stwierdził Adam Bielecki.

On podczas wyprawy na K2 miał pecha, bo jakiś czas temu podczas wspinania został uderzony przez spadający kamień. – Kilkadziesiąt metrów pod obozem pierwszym dostałem w głowę dużym kamieniem. Kask uratował mi życie. Skończyło się na złamanym nosie i sześciu szwach, które profesjonalnie założyli Piotrek Tomala i Marek Chmielarski pod kierunkiem telefonicznych porad Roberta Szymczaka – napisał himalaista, który już zapomniał o tym urazie i coraz bardziej jest skupiony na końcowym ataku.

Łopuchowo jest zresztą dumne ze swojego bohatera. – Adam Bielecki wraz z rodziną mieszka u nas już chyba cztery lata. Co zrozumiałe, nie ma go tutaj cały czas, pojawia się tylko między swoimi wyprawami. Można powiedzieć, że u nas się regeneruje. Ma ku temu świetne warunki. Jak bym go opisał? To normalna, miła i grzeczna osoba. Często można go zobaczyć, jak jeździ rowerem. Na pewno jest najbardziej znaną osobą w naszej miejscowości. Wszyscy mu kibicujemy – zapewnił Leszek Sommerfeld, sołtys Łopuchowa.

 

 

Redaktor: Tomasz Sikorski
Opublikowano: 22 lutego 2018