Relacje
Wino prosto z Doliny Samy
– Chciałbym, nieskromnie mówiąc, być tym, który wskrzesi wspaniałe tradycje winiarskie w rejonie Poznania – mówi Tomasz Kudla, założyciel i właściciel winnicy w Jankowicach.
Przeciętnemu Polakowi wino i winnice kojarzą się przede wszystkim z Francją, Hiszpanią, Bułgarią i ewentualnie Zieloną Górą. Wielkopolska i wino to rzadkie połączenie. A to błąd, bo w powiecie poznańskim, w przepięknie położonej Dolinie Samy w okolicach Tarnowa Podgórnego, świetnie prosperuje Winnica Jankowice. – W 2010 roku pomyślałem, że warto byłoby po sobie coś zostawić. Coś, co mogłyby kontynuować moje dzieci i kolejne pokolenia – wspomina Tomasz Kudla, założyciel i właściciel winnicy.
– Wino to napój, który mnie fascynuje. Te smaki, zapachy i aromaty wydobywające się z kieliszka… Od dawna marzyłem o tym, żeby wypić wino, które sam bym zrobił i które by pochodziło z mojej winnicy. I tak w 2011 roku posadziłem pierwsze krzewy, a trzy lata później dokonałem pierwszych znaczących zbiorów. Co jest potrzebne, by stworzyć winnicę? Poza sporymi środkami finansowymi, marzenia, determinacja w dążeniu do celu oraz oddana grupa współpracowników – dodaje.
Tomasz Kudla prezentuje wino z własnej winnicy
Początkowo jego pomysł wielu wydawał się szalony. Tomasz Kudla dopiął jednak swego. – Wielkopolska nie jest obecnie miejscem słynącym z upraw winorośli. Kiedy dzieliłem się ze znajomymi planami dotyczącymi założenia winnicy, uśmiechali się znacząco pełni wątpliwości. A przecież Poznań słynął z upraw winogron i produkcji wina. Wystarczy przywołać nazwy dzielnic miasta, takich jak Winiary czy Winogrady. Chciałbym, nieskromnie mówiąc, być tym, który wskrzesi wspaniałe tradycje winiarskie w rejonie Poznania – mówi szef Winnicy Jankowice.
Te tradycje rzeczywiście sięgają odległych czasów, bo krzewy winne sprowadzono na polskie ziemie najprawdopodobniej już w X wieku. Stało się tak za sprawą duchownych, którzy potrzebowali wina do sprawowanej liturgii. Szybko też okazało się, że morenowe wzgórza otaczające Poznań nadają się do uprawy winorośli. Dlatego Mieszko I lub Bolesław Chrobry zlecili założenie książęcej winnicy. Z polecenia władcy osiedlono specjalną grupę ludności, która miała zająć się uprawą i produkcją wina. Ich osadę zaczęto nazywać Winiarami. Można o tym przeczytać choćby na stronie Winnicy Jankowice.
Gdy w 1253 roku książęta, Przemysł I oraz Bolesław Pobożny, lokowali na lewym brzegu Warty miasto Poznań, przekazali jego mieszkańcom kilkanaście wsi, w tym i Winiary. Winogrona sadzono na nasłonecznionych zboczach za bramą wroniecką we wsi Kundorf (okolice dzisiejsze Solnej i Libelta), w sąsiedztwie Wzgórza św. Wojciecha, na Ratajach oraz na wschód do miasta, we wsi Główna. Z czasem pogarszał się jednak klimat dla poznańskiego wina. I to dosłownie. Coraz częściej importowano także tanie i słodkie wina z południa Europy, szczególnie z Węgier. Zdobyły one olbrzymią popularność i zalały rynek również w Poznaniu.
W kolejnych wiekach winogrona uprawiano już co najwyżej w ogrodach przydomowych jako roślinę ozdobną lub do domowego użytku. Teraz znowu mamy jednak wino z powiatu poznańskiego, w tym przypadku z Doliny Samy. – Uprawiamy dwie odmiany winorośli, solaris oraz regent. Produkujemy wina wytrawne: białe, czerwone i różowe. Do prowadzenia winnicy, poza swoją wiedzą i zapałem, potrzebuję specjalistycznego wsparcia. Winnicy regularnie dogląda znany polski enolog oraz doświadczeni specjaliści z dziedziny ochrony roślin i nawożenia plantacji – zapewnia Tomasz Kudla.
– Prowadzenie winnicy to moja pasja i spełnienie marzeń. Niestety, ta pasja pochłania spore środki finansowe, które muszę pozyskiwać z innych gałęzi mojej aktywności zawodowej. Mam nadzieję, że w przyszłości to się zmieni. Dla mnie, jako smakosza wina, marzeniem jest, aby polskie wina gościły na stołach zarówno restauracyjnych, jak i domowych. Chciałbym, aby polskie winnice były popularne, a ich produkty znajdowały uznanie wśród koneserów wina – dodaje właściciel Winnicy Jankowice. Jego wina już są doceniane przez miłośników trunku, który Galileusz nazywał „światłem słońca uwięzionym w wodzie”.
– Zdajemy sobie sprawę z tego, że przed nami długa droga w zdobywaniu wiedzy i doświadczenia. Dlatego cieszy nas fakt, że mimo tak krótkiej obecności w rodzinie winiarskiej, jesteśmy zauważani i doceniani. Zarówno w smakach powiatu poznańskiego, jak i na konkursie wina polskiego nasze wino znalazło uznanie wśród jurorów. Zebraliśmy jedne z najwyższych not w konkursie na Słowacji, gdzie jurorzy degustowali spośród kilkuset win. Takie nagrody są uhonorowaniem naszej ciężkiej pracy i dowodem na to, że cały czas się doskonalimy i podnosimy jakość naszych produktów – kończy Tomasz Kudla.
Autor: Tomasz Sikorski