Relacje
Z miłości do zwierząt
Schronisko dla zwierząt w Skałowie skończyło właśnie trzy lata. – Na ten moment mamy na pokładzie 180 psów i 20 kotów. To optymalna liczba. Innych zwierząt nie przyjmujemy, choć wiem, że prędzej czy później pojawi się problem zwierzaków egzotycznych – mówi dyrektor Paweł Kubiak.
Schronisko w Skałowie zbudowało jedenaście gmin, dziesięć z powiatu poznańskiego oraz Nekla. To one też w dużej mierze finansują placówkę, płacąc składkę członkowską. – Ktoś powie, że bezdomne psy i koty, to nie problem. Ale kiedy takie zwierzę błąka się po ulicy, to ktoś musi się nim zająć. Zwierzęta przywożone są do nas przez służby miejskie. W sumie, przez te trzy lata przyjęliśmy 1 714 zwierzaków. Głównie były to psy. Do tego doszło 350 kotów oraz dwa króliki – mówi Paweł Kubiak. – Staramy się nie przyjmować zwierząt od osób prywatnych, bo nie chcemy spełniać zachcianek ludzi, którym znudził się dotychczasowy pupil – dodaje.
Zwierzęta, które trafiają do Skałowa można adoptować. – Nie jesteśmy jednak sklepem. U nas nie ma sytuacji, że ktoś przyjeżdża i po kilku minutach ma już psa czy kota. Mamy określone procedury. Z osobą, która jest zainteresowana adopcją przeprowadzamy rozmowę i ankietę. Pytamy o warunki mieszkaniowe, czy w rodzinie są dzieci, a jeśli tak, to w jakim wieku. Dopiero potem sami proponujemy pieska. Można z nim wyjść na spacer, poznać go lepiej. Po kolejnym spotkaniu finalizujemy sprawę. Wychodzimy z założenia, że jeśli ktoś przyjeżdża do nas drugi, trzeci raz, i to z rodziną, to mu naprawdę zależy. To chroni przed nietrafionymi decyzjami – twierdzi dyrektor.
A tych decyzji trzeba było podjąć sporo, bo do adopcji trafiło aż 1 236 zwierząt. – To bardzo dobry wynik. Te statystyki podkreślają także sens naszej działalności – uważa Paweł Kubiak. Schronisko w Skałowie, mające do swojej dyspozycji ponad 5 hektarów powierzchni, ma już zresztą swoją markę i bardzo ciekawą ofertę. – Ze wspomnianego wybiegu mogą korzystać wszyscy mieszkańcy pobliskich gmin. I sporo osób tak robi. W weekendy przyjeżdża do nas mnóstwo ludzi ze swoimi czworonogami. Oprócz schroniska prowadzimy również hotel dla psów. W okresie wakacyjnym, jest nim ogromne zainteresowanie. Czasami brakuje nawet miejsc – mówi dyrektor.
Jak taki psi hotel działa? – Identycznie, jak hotele przeznaczone dla ludzi. Można przywieźć do nas swojego pupila i zostawić go na kilka dni. Ceny nie są wygórowane. Miejsc hotelowych mamy 52. Pies, który do nas trafi jest dwa razy dziennie wyprowadzany na spacer i zawsze ma pełną miskę jedzenia. W schronisku mamy monitoring, są kamery, ale póki co właściciel zwierzaka nie może doglądać swojego czworonoga za pośrednictwem internetu – śmieje się Paweł Kubiak. Kolejnym pomysłem schroniska w Skałowie jest stworzenie cmentarza dla zwierząt. Właśnie zakupiono specjalny piec do kremacji. Ten projekt ma wystartować na dniach.
– W Poznaniu brakuje takiego cmentarza i wiem, że sporo ludzi jeździ ze swoimi zwierzętami do Wrocławia czy Piły. Nie czarujmy się, wiele czworonogów traktowanych jest na równych prawach jak pozostali domownicy. Są rozpieszczani i kochani. A prawo zabrania zakopywania zwierząt na własną rękę. Jedyna możliwość to oddanie takiego zwierzęcia do weterynarza, co wiąże się jego utylizacją. Liczymy więc na to, że naszą ofertą zainteresuje się wiele osób – uważa dyrektor schroniska, które na szeroką skalę prowadzi także różnego rodzaju akcje edukacyjne, które wspiera m.in. powiat poznański.
– Jako nauczyciel i były dyrektor szkoły doceniam rolę edukacji. W placówce posiadamy dużą salę, w której możemy prowadzić zajęcia z dziećmi i młodzieżą. Uczymy ich postępowania ze zwierzętami, oprowadzamy po schronisku. Szkoły bardzo chętnie korzystają z takich zajęć. Przez te trzy lata przeszkoliliśmy już ponad trzy tysiące dzieciaków – wylicza Paweł Kubiak. Niestety, dzieci w myśl przepisów prawa, nie mogą zostać wolontariuszami. Chyba, że przyjadą do schroniska wraz z nauczycielem lub rodzicami.
A pomoc wolontariuszy jest nieoceniona. – Zatrudniamy osiem osób. To tak na styk, bo praca jest dwuzmianowa. A w zasadzie trzyzmianowa, bo w nocy także ktoś musi być w schronisku. To powoduje, że głównym zajęciem naszych pracowników jest sprzątnie, karmienie oraz drobne prace pielęgnacyjne. W takiej sytuacji część prac, jak choćby wyprowadzanie psów na spacery, wykonują właśnie wolontariusze. Jest ich sporo. Są osoby, które przyjeżdżają do Skałowa codziennie. Przekrój wiekowy jest bardzo duży. Od młodzieży, po seniorów – zapewnia dyrektor.
Co sprawia, że cały czas po ulicach biegają bezdomne psy i jak temu zapobiec? – Bardzo istotne jest czipowanie zwierząt, bo dzięki temu łatwiej takie zagubione zwierzę odnaleźć. Nieoceniony jest także… facebook. Prawdę mówiąc nie wiem, jak praca schronisk wyglądała przed pojawieniem się tego medium. Często się zdarza, że już godzinę po zamieszczeniu ogłoszenia odzywa się do nas właściciel lub jego znajomy. Magia facebooka jest nieprawdopodobna – śmieje się Paweł Kubiak. Powszechnie panuje opinia, że najwięcej zwierząt traci swój dom w okresie letnim, gdy wiele osób wyjeżdża na wakacje i po prostu wyrzuca swoich dotychczasowych ulubieńców na ulicę.
– My takiej zależności nie zauważyliśmy – mówi Paweł Kubiak. W tej chwili w prowadzonym przez niego schronisku jest 180 psów i 20 kotów. – To optymalna liczba, choć wiadomo, że jak będzie trzeba, to przyjmiemy ich więcej. Zmniejszy się jednak wtedy komfort zwierzaków – dodaje. Schronisko w Skałowie na ten moment nie przyjmuje egzotycznych zwierząt. – Zdajemy sobie jednak sprawę, ż prędzej, czy później będziemy musieli zmierzyć się z tym tematem. Coraz więcej osób ma żółwie, różne pająki czy węże. Bo taka jest moda – dodaje. Mody mają jednak to do siebie, że szybko mijają. I co wtedy?
– Niestety, wiele osób cały czas bardzo przedmiotowo traktuje zwierzęta. I szybko się nimi nudzi. Dlatego tak restrykcyjnie przestrzegamy przepisów dotyczących adopcji. Dzięki temu jednak, psy lub koty, które opuszczają nasze schronisko, później już do nas nie trafiają – kończy dyrektor placówki w Skałowie.