MenuMenu główne
Powiat Poznański
Czujka tlenku węglaLogo opłat urzędowych onlineLogo opłaty urzędowe online



Relacje

Biegła jak na skrzydłach

patrycja talar

– Biegłam z dużym zapasem i dopiero po 30 km poczułam się rozgrzana.Zaczęłam więc przyspieszać – mówi mieszkająca w Pobiedziskach i reprezentująca na co dzień Olimpię Poznań, Patrycją Talar, zwyciężczynią polskiej edycji biegu Wings for Life.

Spośród zawodniczek startujących w Polsce pokonała Pani najdłuższy dystans. Był to też drugi wynik w światowej klasyfikacji tegorocznego biegu Wings for Life. To wielkie osiągnięcie. Czy musiała Pani następnego dnia schodzić “tyłem po schodach”?
Nic takiego mi się nie przytrafiło. Czułam się dobrze. Rano bez taryfy ulgowej udałam się do pracy.

Ile czasu zajęło Pani przebiegnięcie 53,5 kilometra?
To były 3 godziny 37 minut.

Z tego wynika, że maraton pokonałaby Pani w czasie dużo poniżej 3 godzin…
Kiedy kończyłam trasę maratonu, na zegarku miałam czas 2 godziny 49 minut.

Jak długo przygotowywała się Pani do tego startu?
Przyglądałam się tej imprezie od lat. Jednak startu nie planowałam. W maju tego roku miałam wystartować w maratonie. Bieg nie doszedł jednak do skutku. Postanowiłam więc spróbować sił w Wings for Life. Tyle że zapisy były już zamknięte. Tuż przed biegiem znajomi zaproponowali mi pakiet startowy, ponieważ ich zawodnik nie mógł pobiec. Była jeszcze kwestia tego, czy zdążymy przepisać pakiet. O tym, że wystartuję, dowiedziałam się dopiero w czwartkowy wieczór. Wtedy też skontaktowałam się z moim trenerem. Później nastawiałam się na bieg, sądząc, że dam radę przebiec około 48 kilometrów. Przebiegłam 53,5 kilometra. Do tej pory biegałam dystanse dużo krótsze 5 i 10 kilometrów. Trudno było mi oszacować, ile mój organizm będzie w stanie wytrzymać. Pokonanie tych kilometrów to coś innego niż to, do czego byłam przygotowywania. Znaczną część biegu pokonywałam w tempie dużo niższym od mojej granicy szybkości, to jest kilometr w 3 minuty 30 sekund. Obawiałam się „ściany” po przebiegnięciu 30 kilometra. Biegłam więc z dużym zapasem i dopiero po 30 km poczułam się rozgrzana. Zaczęłam przyspieszać. Na ostatnim kilometrze byłam już bardzo zmęczona. Po cichu zaczęłam myśleć, niech mnie to auto już dogoni. Kiedy to się stało i dowiedziałam się, że jestem drugą na świecie, wybuchła wieka radość. To było ciekawe doświadczenie.

patrycja talarfot. Robert Domżał

Przybiła Pani „piątkę” z Adamem Małyszem?
Mistrz był za kierownicą, nie mógł zatrzymać auta. Jechał ze stałą prędkością. Przede mną biegło jeszcze kilku mężczyzn i on musiał ich dogonić.

Jakie plany ma Pani na najbliższe tygodnie?
Na razie planuję bardzo spokojne treningi – wybiegania. Chcę następnie pobiec w Gorzowie Wielkopolskim na dystansie 8 kilometrów.

Od jak dawna Pani biega?
Biegam od kilkunastu lat, ale poważnie trenuję od 6 lat. Miałam jednak przerwę spowodowaną przez Covid. Imprezy biegowe były odwoływane, ograniczona była też możliwość wychodzenia z domu, więc nie trenowałam. Wznowiłam zajęcia dopiero w czerwcu ubiegłego roku.

Co jeszcze oprócz sportowego aspektu skłoniło Panią do startu?
Aspekt sportowy był ważny, ale nie tylko. Idea biegu dla tych, którzy nie mogą. Ostatnie kilometry to szukanie rezerw. Myślałam: „Jakie to szczęście, że ja mogę biegać” i tym bardziej chciałam zrobić coś dla tych, którzy nie mogą biegać.

Rozmawiał Robert Domżał

Redaktor: Tomasz Sikorski
Opublikowano: 10 maja 2022