Relacje
Dzieci łowią taaaaakie ryby
W Pobiedziskach zebrała się grupa dzieci, których wielką pasją jest wędkarstwo. – Niektórzy, choć może trudno w to uwierzyć, złowili już ponad 10-kilogramowe ryby! – mówi Witold Kapciński, prezes Koła PZW nr 40 i opiekun szkółki.
Łowisko „Pstrąg” w Pobiedziskach, które jest bazą młodych wędkarzy, jest wyjątkowo bezpieczne i przyjazne wędkarzom. Od lat też przyciąga osoby, których pasją jest łowienie ryb. – Wielu z nich spędza tutaj czas z rodzinami. Młodzi podpatrują starszych i łapią bakcyla. W pewnym momencie tych wędkujących dzieci było już tak dużo, że postanowiliśmy działać. To była wręcz konieczność – opowiada opiekun szkółki, która oficjalnie powstała w listopadzie ubiegłego roku. – Skupiamy dzieci, które mają już ogromną wiedzę na temat wędkarstwa i od dawna się tym zajmują. My tylko ich zebraliśmy w ramach szkółki. Po to, aby miały swoje miejsce, i by mogły lepiej poznać swoich rówieśników, mających podobne zainteresowania – dodaje.
– Czego ich uczymy? W Kole działa kilku wytrawnych wędkarzy, mających na swoim koncie spore sukcesy. Każdy z nich ma też swoje tajemnice, które podczas warsztatów stara się przekazać młodzieży, na przykład jak zrobić odpowiednią przynętę. Mówimy również o tym, jak się zachować nad wodą i co robić, by nie niszczyć przyrody. Zajęcia rozpoczęliśmy zresztą od sprzątania łowiska – mówi Witold Kapciński, który jest pod ogromnym wrażeniem zarówno wiedzy, jak i zaangażowania dzieci działających w szkółce. – Już na pierwszy rzut oka widać, że one kochają wędkarstwo. Ich umiejętności oraz obeznanie ze środowiskiem jest imponujące. Do niczego nie trzeba ich też namawiać. Są naturalni i spontaniczni. Praca z nimi to wielka przyjemność – dodaje.
W szkółce jest aktualnie 15-16 chłopców, którzy są obecni praktycznie na każdych zajęciach. – Najmłodszy ma 4 lata i złowił już 10-kilogramową rybę. Podobnie, jak jego o dwa lata starszy kolega. Oczywiście pod opieką dorosłego. Mamy też dwie dziewczynki, które doskonale łowią. One jednak pochodzą z Gniezna i nie zawsze mogą dojechać na warsztaty. Skąd u nich taka pasja? Wyniosły ją z domu, bo ich ojcowie są zapalonymi wędkarzami. Podobnie jest w przypadku innych dzieci – mówi opiekun grupy. – Dla mnie wędkarstwo jest pasją i chce się jak najwięcej tutaj nauczyć – zapewnia Bartek. – A dla mnie to odskocznia od szkoły – dodaje Adam, który złowił 60-centymetrowego szczupaka. – Moje rekordy, to 20-kilogramowy jesiotr i 15-kilogramowy karp – zdradza Mateusz.
Tak imponującymi wynikami nie może się pochwalić wielu wędkarzy ze znacznie większym stażem. – Bo też te dzieciaki często lepiej sobie radzą nad wodą od dorosłych – zapewnia Witold Kapciński, którego zdaniem wędkarstwo jest świetnym sposobem na spędzanie wolnego czasu. – Czasy są, jakie są. Każdy za czymś goni, a spędzanie czasu nad wodą pozwala się wyciszyć. W przypadku dzieci ważne jest też to, że zamiast wpatrywać się w komputer czy telefon, mogą się skupić na czymś innym. Oni zresztą sami się pilnują, by podczas zajęć nie zaglądać do telefonów. Chętnie też spędzają czas na świeżym powietrzu. Ostatnio, nieco odrywając się od wędkarstwa, postanowiliśmy na przykład zrobić domki dla ptaków nad naszym łowiskiem. I nikt nie protestował – dodaje.
Zbliżająca się wiosna sprawi, że większość zajęć odbywać się będzie już nad wodą. Wtedy też pewnie wielu adeptów szkółki pobije swoje wędkarskie rekordy. – Ostatnio każdemu z nich ufundowaliśmy po wędce. Wcześniej o takie wsparcie poprosiliśmy władze związku, ale nie było żadnego odzewu, więc wzięliśmy sprawy w swoje ręce. Wszystkie koszty związane z działalności szkółki ponosimy zresztą sami. Robimy to, ponieważ te dzieci swoją aktywnością i zaangażowaniem, na to jak najbardziej zasługują – podsumowuje Witold Kapciński, któremu w pracy z młodzieżą pomagają koledzy z Koła PZW nr 40 w Pobiedziskach, działającego już od 70 lat.