MenuMenu główne
Powiat Poznański
Czujka tlenku węglaLogo opłat urzędowych onlineLogo opłaty urzędowe online



Relacje

Jedyny taki Dom…

Dom Pomocy Maltańskiej

1 lipca 2000 roku rozpoczął swoją działalność Dom Pomocy Maltańskiej w Puszczykowie. – To miejsce, w którym uczestnicy zmagają się ze swoimi słabościami, lecz również, jak nie przede wszystkim, otrzymują wiele zrozumienia oraz bliskości – zapewnia Jerzy Pelowski, kierownik placówki.

Obchodzący wkrótce swoje 21-lecie Dom Pomocy Maltańskiej prowadzona jest przez Fundację na zlecenie powiatu poznańskiego. Placówka dysponuje 25. miejscami pobytu dziennego i przeznaczona jest dla osób z okolicznych gmin. – W zajęciach uczestniczą osoby przewlekle psychicznie chore i niepełnosprawne intelektualnie, w stopniu umiarkowanym i znacznym. U części z nich występują niepełnosprawności sprzężone, autyzm, niepełnosprawność ruchowa, niedosłuch – opisuje Jerzy Pelowski. Kadrę merytoryczną Domu stanowi dwóch pedagogów specjalnych, psycholog, fizjoterapeuta oraz dwóch instruktorów terapii zajęciowej. Wspierają ich specjaliści prowadzący zajęcia malarskie, stolarskie, teatralne, multimedialne, kreatywnego myślenia i aktywnego działania.

– Dom Pomocy Maltańskiej to miejsce, w którym uczestnicy zmagają się ze swoimi słabościami, lecz również, jak nie przede wszystkim, otrzymują wiele zrozumienia oraz bliskości. Znajomości nawiązane w czasie pobytu w naszym Domu przeradzają się w przyjaźnie na bardzo długie lata. Zaprzyjaźniamy się nie tylko ze sobą, ale też z różnymi formami aktywności dnia codziennego, które nierzadko stają się życiowymi pasjami. Wśród naszych uczestników nie brakuje osób z zamiłowaniem do malarstwa, co wielokrotnie zostało doceniane w czasie Powiatowego Zlotu Talentów, a nawet uhonorowane tytułem Talentu Roku. Dziesiątki serwet ręcznie wyszywanych corocznie znajdują swoich zwolenników na kiermaszach prac artystycznych – opowiada szef placówki.

– Miłość do tenisa stołowego, która z czasem przekształciła się w pasję do gry w bocce z sukcesami w rozgrywkach powiatowych, to kolejny przykład na to, że nasz Dom to miejsce, w którym każdy może bardziej poznać siebie i drzemiący w nim potencjał. Hasłem przewodnim jest dla nas „DPM – dom, do którego chce się wracać” – dodaje. Wspólnie spędzony czas na zajęciach programowych, to jednak przede wszystkim możliwość rozwijania swoich umiejętności, które później uczestnicy placówki z powodzeniem wykorzystują w swoich domach rodzinnych, dzięki czemu nie raz stanowią źródło miłego zaskoczenia dla pozostałych członków rodziny. Dla wielu Dom w Puszczykowie jest też jedynym miejscem, w którym mogą realizować swoje potrzeby związane z przynależnością oraz akceptacją.

– Wspaniałym zwieńczeniem pracy włożonej w atmosferę, jaka panuje pomiędzy uczestnikami, a kadrą jest zaufanie, którym obdarzamy się wzajemnie. Powiedzenie „znamy się jak łyse konie” częste słyszymy z ust naszych podopiecznych. I ono jednak w stu procentach nie oddaje specyfiki życia naszej placówki, nazywanej przez wielu drugim domem. Ważnym aspektem naszej pracy jest holistyczne podejście i wzajemne wsparcie, co stanowi kredo codziennej działalności placówki – zapewnia Jarzy Pelowski. Dom Pomocy Maltańskiej w Puszczykowie organizuje też szereg cyklicznych imprez dla osób z niepełnosprawnościami o zasięgu regionalnym. Najważniejsze z nich to Powiatowy Przegląd Twórczości Artystycznej Osób Niepełnosprawnych „Zlot Talentów”, Wieczór z Aniołami czy też sportowo-rekreacyjna Malta Strong.

– Prowadzimy również warsztaty artystyczne dla niepełnosprawnych mieszkańców powiatu poznańskiego, podczas których każdego roku, pod kierunkiem profesjonalnych artystów swoje uzdolnienia szlifuje ok. 20-25 osób z różnymi kategoriami niepełnosprawności. Jeździmy również na obozy rehabilitacyjne, gdzie przez dwa letnie tygodnie „ładujemy akumulatory”. Tradycyjnie, na miejsce obozu wybieramy piękne, spokojne i dobrze nam znane Darłówko. To właśnie tam, wśród szumu fal możemy do woli oddawać się błogiemu lenistwu. Dla bardziej aktywnych jest piłka plażowa, turnieje tenisa stołowego, basen, tańce, wyścigi, tory przeszkód i piesze wycieczki… Byli jednak i tacy, którym najwięcej frajdy sprawiał sprint po… pyszne gofry i lody. Najważniejsze jednak zawsze było to, że ten czas spędzaliśmy razem – podsumowuje Jerzy Pelowski.

Redaktor: Tomasz Sikorski
Opublikowano: 10 czerwca 2021