MenuMenu główne
Powiat Poznański
Logo opłat urzędowych onlineLogo opłaty urzędowe online



Sport

Mogą się poczuć mistrzami

Czy osoby niewidome mogą grać w tenisa stołowego? Jak się okazuje tak, choć bez rakietek i siatki. – W tej grze najważniejszy jest dźwięk – mówi jej pomysłodawca Leszek Szmaj z Owińsk. O tenisie stołowym dźwiękowym można było przeczytać w “Głosie Wielkopolskim”. Oto cały tekst: 

Nie tak dawno w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Dzieci Niewidomych w Owińskach odbyły się mistrzostwa Polski w tenisie stołowym dźwiękowym. Była to już trzecia edycja tej imprezy. Ucze-stniczyło w niej blisko pięćdziesięciu zawodników z całego kraju.- Jest sporo ośrodków, gdzie ta gra się przyjęła i cieszy się coraz większą popularnością – mówi Leszek Szmaj, nauczyciel wychowania fizycznego z placówki w Owińskach. To właśnie on wymyślił tę oryginalną dyscyplinę sportu.

Pomysł narodził się przed czterema laty. – Zainspirowali mnie moi podopieczni. I to trochę przez przypadek, bo pewnego razu trafiliśmy do sali, gdzie widzący uczniowie ze szkoły zawodowej z naszego ośrodka grali w tenisa stołowego. W mojej klasie, w zdecydowanej wię-kszości były osoby niewidome, które poprosiły mnie o przybliżenie zasad i reguł tej gry. Od razu też pojawiły się pytania, dlaczego oni nie mogą w nią grać. To mnie zainspirowało do działania. Zacząłem zastanawiać się, jak to zmienić… – wspomina Leszek Szmaj.

Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, początki nie były łatwe. – Szybko się okazało, że rakietki bardziej przeszkadzają, niż pomagają. Siatka także nie zdała egzaminu. Zacząłem więc tworzyć coś nowego. Z czasem opracowałem szczegółowe przepisy, gdzie kluczową rolę odgrywa dźwięk. Grę stworzyłem z myślą o osobach niewidomych, jednakże jej zasady umożliwiają rywalizację również słabowidzącym i widzącym. Wszyscy grają bowiem w specjalnych goglach, całkowicie ograniczających widoczność – zapewnia nauczyciel ze szkoły w Owińskach.

Na czym polega tenis stołowy dźwiękowy? – W największym skrócie mówiąc, na podawaniu piłeczki za pomocą rąk, ale w taki sposób, żeby ta odbiła się minimum dwukrotnie na polu podającego i nie została złapana przez przeciwnika. Gra sprawia przyjemność i posiada cechy nawiązujące i wspomagające realizację celów terapeutycznych, jakie stawiamy naszych uczniom w ramach form i metod rewalidacji. Można by powiedzieć, że stanowi ona w dużym stopniu rodzaj terapii poprzez sport – zapewnia Leszek Szmaj.

– Osoby uprawiające tenis stołowy dźwiękowy ćwiczą przede wszystkim echolokację, rozwijają małą oraz dużą motorykę, a także koordynację słuchowo-ruchową. Grać w to może praktycznie każdy, bo obciążenia fizyczne nie są duże. W tym przypadku najważniejsze jest jednak to, że każdy ma równe szanse. Ten sport nikogo nie faworyzuje. Osoby niewidome nie stoją na straconej pozycji w konfrontacji z osobami widzącymi. W tej dyscyplinie każdy może osiągnąć sukces sportowy. Wystarczą ćwiczenia i treningi – dodaje.

3

Na potwierdzenie tego ostatniego stwierdzenia można podać wiele przykładów. – Swego czasu prezentowaliśmy tenis stołowy dźwiękowy na Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu. W zajęciach uczestniczyło ok. 150 studentów, którzy mieli okazję zmierzyć się z naszymi uczniami. Nie muszę chyba mówić, kto okazał się lepszy w tej konfrontacji… Niektórzy, już po zajęciach, prosili nas, by dać im jeszcze jedną szansę, by mogli się odegrać – śmieje się nauczyciel z Owińsk.

Bo też najlepsi zawodnicy regularnie uprawiający tenis stołowy dźwiękowy potrafią stworzyć niesamowicie emocjonujące i ciekawe widowiska. – Poziom niektórych spotkań potrafi być bardzo wysoki. Sędziowie nie zawsze są w stanie wychwycić, ile razy piłeczka odbiła się od powierzchni stołu, dlatego korzystają z pomocy specjalnego elektronicznego urządzenia audio-optycznego, które wykorzystuje wiązkę lasera przebiegającą nad środkiem stołu . Każdy zawodnik ma też swoją technikę. Niektórzy podkręcają piłeczkę, inni ją pstrykają – zdradza Leszek Szmaj.

W ostatnich mistrzostwach Polski zawodnicy rywalizowali w grze pojedynczej, deblu oraz drużynowo. W singlu najlepsza okazała się Natalia Marendziak z Owińsk, a drugie miejsce zajęła jej szkolna koleżanka Nikola Oleksiak. Wspólnymi siłami te dwie zawodniczki zdobyły także srebrne medale w grze deblowej. Lepsi w tym przypadku okazali się tylko  Oskar Piosik i Przemysław Młyński, także z ośrodka w Owińskach. Bo warto w tym miejscu dodać, że w tenisie stołowym dźwiękowym nie ma podziału na płeć czy też wiek. Nie ma po prostu takiej potrzeby. Najważniejsze wydają się być refleks i głowa, bo każdy pojedynek to swoista wojna nerwów, gdzie taktyka nie jest bez znaczenia.

– Mecze najlepszych ogląda się z prawdziwą przyjemnością. Wymiany są długie, a gra szybka. Niektórzy zawodnicy potrafią złapać piłeczkę, która z dużą prędkością przelatuje pół metra od ich głowy. To wymaga niesamowitych umiejętności zdobytych na licznych treningach – zapewnia nauczyciel z Owińsk. Co ciekawe, zdecydowana większość najlepszych zawodników uprawiających tenis stołowy dźwiękowy świetnie się też uczy. Mistrzyni Polski nie tak dawno odebrała stypendium naukowe.

1

Dyscyplina, którą stworzył Leszek Szmaj, dość szybko zdobywa popularność. – Staram się ją rozpowszechniać wśród nauczycieli z innych ośrodków w naszym kraju. Większości ten pomysł się spodobał. Wszystkim chętnym tłumaczę zasady i przepisy. Prowadzę też specjalne szkolenia. Zainteresowanie jest spore. Obecnie w tenis stołowy dźwiękowy grają także w Łodzi, Krakowie, Gliwicach, Chorzowie czy Dąbrowie Górniczej. I to z niezłym skutkiem, bo reprezentanci Łodzi wygrali klasyfikację drużynową ostatnich mistrzostw Polski. Drugie miejsce zajęły Owińska, a trzecie Kraków oraz Dąbrowa Górnicza. W tym ostatnim mieście regularnie odbywają się także turnieje o Puchar Polski –  dodaje Leszek Szmaj.

Jest też wielce prawdopodobne, że już wkrótce tenis stołowy dźwiękowy znajdzie się w programie nauczania dla osób niepełnosprawnych na poznańskiej Akademii Wychowania Fizycznego. Ośrodek w Owińskach ma zresztą bardzo dobre kontakty z tą uczelnią, ponieważ podczas niedawnych mistrzostw kraju studenci  wolontariusze świetnie się sprawdzili w roli sędziów. Ostatnio z zasadami tej dyscypliny sportu mogli się również zapoznać uczestnicy specjalnej konferencji, której tematem była diagnoza psychologiczna i pedagogiczna dzieci niepełnosprawnych wzrokowo.

Gra ma już także swoich miłośników na Węgrzech czy Słowacji. – Docierają do mnie sygnały, że tam także w to grają. Można więc chyba powiedzieć, że pomysł poszedł w świat. Czy chciałbym, żeby za jakiś czas rozgrywano mistrzostwa Europy lub świata w tenisie stołowym dźwiękowym? Przyznaję, że marzy mi się, aby w przyszłości nasz tenis trafił na para-olimpiadę. Jak na razie są to jednak tylko marzenia – przyznaje twórca gry.

Nie to jest zresztą w tym wszystkim najważniejsze. Liczy się przede wszystkim to, że dzięki pomysłowi nauczyciela wychowania fizycznego ze Specjalnego  Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Owińskach cała grupa niewidomych i słabo-widzących uczniów ma okazję poczuć, co to prawdziwy sport i prawdziwa rywalizacja. Dla większości z nich tenis stołowy dźwiękowy stał się pasją, którą mogą systematycznie rozwijać. Ci najlepsi, jak choćby wspomniana już kilkakrotnie Natalia Marendziak z Owińsk, dzięki ciężkiej pracy i treningom mogą się poczuć nawet mistrzami. I to jest największa zasługa pana Leszka…

2

Tekst z “Głosu Wielkopolskiego” (20 listopada 2015)

Redaktor: Tomasz Sikorski
Opublikowano: 24 listopada 2015