Relacje
Natasza lubi trenować
Natasza Adamczyk ma zaledwie 11 lat, ale już zdążyła zdobyć dwa medale mistrzostw Polski. – Tenis stołowy jest dla mnie bardzo ważny. Trenuję osiem, dziesięć razy w tygodniu – mówi młodziutka zawodniczka LKTS Luveny Luboń.
Natasza te medale wywalczyła pod koniec maja w Ostródzie, podczas mistrzostw kraju żaczek. – Byłam tam trzecia zarówno w singlu jak i deblu, w którym grałam w parze z Natalią Bartoszko z AZS UE Wrocław. Czy była szans na coś więcej? Zawsze jest – mówi młodziutka tenisistka stołowa z powiatu poznańskiego. – Medal w grze podwójnej nie był dla nas zaskoczeniem, bo dziewczyny już w ubiegłym roku miały szansę wskoczyć na podium. W singlu też po cichu liczyłem na medal – przyznaje Adam Adamczyk, ojciec i jednocześnie jeden z trenerów Nataszy.
– Tata pracuje w klubie, ale wcale nie zachęcał mnie do tego, aby spróbowała swoich sił w tym sporcie. To była moja i tylko moja decyzja. Trenuję już 3,5 roku. Mój typowy dzień wygląda tak, że o godz. 6.30 idę na pierwszy trening, po którym od razu zaczynam lekcje. Uczę sie w piątej klasie szkoły podstawowej, ale jestem młodsza od większości koleżanek i kolegów z klasy, ponieważ naukę rozpoczęłam rok wcześniej. Po lekcjach mam trochę odpoczynku, a później znowu idę na trening. I tak pięć dni w tygodniu. W weekendy zazwyczaj gramy turnieje – opisuje 11-latka.
– To bardzo ambitna dziewczyna. Niemal w każdym miesiącu ma najlepszą frekwencję na zajęciach w całym klubie – chwali zawodniczkę trener Piotr Ciszak, który wraz z Tadeuszem Nowakiem także uczestniczy w jej treningach. – Oprócz pracowitości na pewno wyróżnia ją ofensywny styl gry. To, że zdobyła medale wśród żaczek bardzo nas cieszy, ale najważniejsze jest to, aby systematycznie robiła postępy i odnosiła podobne sukcesy w kolejnych kategoriach wiekowych, a później stała się bardzo dobrą seniorką – dodaje szkoleniowiec.
O Nataszy Adamczyk głośno było już dwa lata temu, kiedy to jako 9-latka zadebiutowała w rozgrywkach I ligi, stając się tym samym najmłodszą zawodniczką, która wystąpiła w lidze centralnej. – To, że ma w Luboniu możliwość grania i trenowania na co dzień ze starszymi i bardziej doświadczonymi zawodniczkami jest kluczowe dla jej rozwoju. W klubie ma zresztą doskonałe warunki do pracy – zapewnia Adam Adamczyk, który nie musi namawiać córki do zajęć przy tenisowym stole.
– Pracowitość, determinacja i inteligencja w grze to jej największe atuty. Ma też jednak jeszcze nad czym pracować – uważa tata zawodniczki. Ona sama nie kryje, że chciałaby związać się z tenisem stołowym na dłużej, choć niesie to za sobą sporo wyrzeczeń. – Hobby? Trudno na takie znaleźć czas, skoro trenuję dziesięć razy w tygodniu i jeszcze chodzę do szkoły. Ale nie przeszkadza mi to, bo lubię to co robię. W tym sporcie najfajniejsza jest adrenalina towarzysząca pojedynkom. Tenis stołowy uczy też by być wytrwałym w dążeniu do celu. A moim celem jest grać jak najlepiej – kończy 11-latka z Lubonia.