MenuMenu główne
Powiat Poznański
Czujka tlenku węglaLogo opłat urzędowych onlineLogo opłaty urzędowe online



Relacje

Praca przynosi efekty

Tenisistki stołowe LKTS Luveny

Tenisistki stołowe LKTS Luveny zakończyły I-ligowy sezon. – Naszym celem było utrzymanie, a zajęliśmy bezpieczne szóste miejsce. Dziewczyny wykonały zatem plan z nawiązką – twierdzi trener Mariusz Pyśk.

Beniaminek z powiatu poznańskiego był rewelacją rozgrywek, często ogrywając wyżej notowane rywalki. – Zależało nam na tym, aby uniknąć nerwowej końcówki sezonu i to nam się udało. Zdobyliśmy 17 punktów, co pokazuje, że na to szóste miejsce w pełni zasłużyliśmy – podkreśla szkoleniowiec. Jego zdaniem zespół, który tak świetnie sobie radził w tym sezonie, nie potrzebuje rewolucyjnych zmian kadrowych. I takich też nie będzie.

– Mogę już zdradzić, że w klubie pozostanie nasza liderka, czyli Paulina Nowacka. Mamy też doświadczoną Joannę Spychałę, która w przyszłym sezonie powinna być jeszcze mocniejszym punktem zespołu – mówi Mariusz Pyśk. – Anita Chudy w pierwszej części sezonu wręcz szokowała swoją postawą na pierwszym stole. Do tego jest Zuzanna Sułek, po której chyba najlepiej widać, jak ważne jest doświadczenie zdobywane przy I-ligowych stołach – dodaje.

Trudno się z tym nie zgodzić, bo 15-latka ma za sobą świetny sezon, o czym może świadczyć choćby jej występ na mistrzostwach Polski juniorek, gdzie mocno postraszyła późniejszą złotą medalistkę, Annę Węgrzyn. A przecież wychowanka LKTS Luveny w tej kategorii wiekowej będzie grała jeszcze przez trzy lata! – Mamy też preferującą defensywny styl gry Maję Zielińską – wylicza szkoleniowiec. Do tego jest też cała grupa młodych dziewczyn, które systematycznie podnoszą swoje umiejętności.

– Stawiamy na systematyczną pracę. Nie jestem zwolennikiem sztucznych tworów i sprowadzania zawodniczek. Konsekwentnie robiąc to, co robimy chcemy piąć się w górę – przekonuje Mariusz Pyśk. I to przynosi efekty, bo drugi zespół z Lubonia wygrał rozgrywki II ligi wielkopolsko-zachodniopomorskiej i teraz gra o awans do… I ligi. – Nie będziemy faworytem w finałowym starciu z klubem z Gdańska, ale jeśli wygramy ten dwumecz, to zgłosimy dwa zespoły na zapleczu ekstraklasy. Regulamin na to pozwala – przypomina trener.

Fot. Agnieszka Zielińska

– Ten awans nie jest dla nas priorytetem, ale z drugiej strony możliwość gry większej liczby zawodniczek na takim poziomie kusi i byłaby nieoceniona pod względem szkoleniowym – dodaje. Pod względem szkoleniowym ważna jest też szeroka kadra. I z tym w Luboniu nie mają problemu. – To, że zyskaliśmy pewną renomę powoduje, że kilka dziewczyn z regionu chciałoby u nas grać – dodaje. Te zawodniczki to m.in. Ola Nowak z Obornik oraz Agata Klabińska z Gniezna. Ta ostatnia trenowała już zresztą w Luboniu.

W drugim zespole bardzo dobrze radziły sobie za to Julia Gładysz, Natalia Piechota czy Zuzanna Woźniak. Ta ostatnia w trakcie sezonu dołączyła do drużyny. – Przyszła na studia do Poznania i tak do nas trafiła. To była wicemistrzyni Polski kadetek, więc potencjał ma spory. Tym bardziej, że to dziewczyna profesjonalnie podchodząca do sportu – mówi Mariusz Pyśk. Jak zatem widać Luboń staje się coraz poważniejszym ośrodkiem tenisa stołowego w kraju. Zauważył to zresztą PZTS, o czym piszemy obok.

– Stawiamy na rozwiązania systemowe. Chcemy szkolić dużą grupę młodzieży, a nie skupiać się na dwóch czy trzech zawodniczkach. Pokazaliśmy już, że potrafimy regularnie zdobywać medale mistrzostw Polski. W tej chwili mamy ich na koncie trzynaście. W środowisku zrobiło się o nas głośno po tym, jak wybili się nasi wychowankowie z rocznika 2003, czyli Zuzia Sułek i Patryk Pysk, który obecnie jest już zawodnikiem klubu z Grodziska. Teraz widać, że to nie był przypadek, bo doczekaliśmy się kolejnej medalowej grupy, w kategorii młodzików – mówi szkoleniowiec.

Te ostatnie medale wywalczyła drużyna chłopców w składzie Damian Pyśk i Filip Borowiak oraz Patrycja Frelich w deblu. – Medal drużyny jest wymowny, bo pokazuje, że mamy szerszą grupę zdolnej młodzieży – uważa Mariusz Pyśk. – Stawiamy też na rozwój kadry trenerskiej. Oni przecież też muszą podnosić swoje kwalifikacje, by wiedzieć, w którą stronę podąża nowoczesny tenis stołowy. To też ważne, aby mieć w klubie szkoleniowców, którzy są specjalistami od różnych stylów gry. Reasumując, chcemy w Luboniu stworzyć klub mający solidne podstawy i coraz bardziej liczący się w kraju – kończy szkoleniowiec.

 

Redaktor: Tomasz Sikorski
Opublikowano: 30 maja 2019