Relacje
Siedemnasty raz w Darłówku
17 – to liczba naszych wakacyjnych wyjazdów do Darłówka. Coś w tym musi być – Darłówko chyba nas po prostu urzekło. Tylko cztery razy próbowaliśmy znaleźć letnie szczęście gdzie indziej, ale zawsze okazywało się, że to nie to… Wszystko zaczęło się w roku 2000. Wtedy to po raz pierwszy zdecydowaliśmy się na letni, dwutygodniowy wypad. Od samego początku ekipa składała się z uczestników Domu Pomocy Maltańskiej w Puszczykowie i wychowanków Specjalnego Ośrodka Szkolno – Wychowawczego im. J. Korczaka w Mosinie. Liczebność grupy zwiększała się, aż ostatecznie ustabilizowała się na 50, nie licząc kadry. Akurat na pełen autokar – opisują kolejny wyjazd nad morze Magdalena Albrecht, Katarzyna Dudziak oraz Jerzy Pelowski.
– Trafiliśmy do Ośrodka Wypoczynkowego Diuna. Aklimatyzacja zajęła nam góra dwie godziny. Na pogodę nie mogliśmy narzekać. Deszcz, jeśli już się pojawiał, to przelotnie. Było ciepło, codziennie robiliśmy wypady na oddaloną o sto metrów od ośrodka plażę. Śmiałkowie decydowali się na morską kąpiel. Większość korzystała za to z uroków kąpieli w Parku Wodnym. Nieodłącznym elementem naszych wyjazdów były i są dyskoteki. Odbywaliśmy też piesze wycieczki do Darłowa. Dla urozmaicenia naszego pobytu nad Bałtykiem wybraliśmy się na całodniowe wycieczki. Najmłodsi uczestnicy naszego obozu pojechali do Koszalina, gdzie odwiedzili papugarnię. Starsi pojechali do Doliny Charlotty. Przy okazji poznawaliśmy się nawzajem w nowych rolach i sytuacjach – czytamy. Wyjazd wsparł m.in. powiat poznański.
Autor: Magdalena Albrecht – Walczak, Katarzyna Dudziak (obie SOSW w Mosinie), Jerzy Pelowski (DPM w Puszczykowie)