Relacje
W islandzkich klimatach
Islandzkie klimaty zawładnęły Mosiną. A wszystko to za sprawą koncertu Ragnara Ólafssona, któremu towarzyszyła wystawa zdjęć Bereniki Lenard oraz Piotra Mikołajczaka.
– W okresie wakacyjnym staramy się organizować jak najwięcej ciekawych, tematycznych i przede wszystkim klimatycznych koncertów. Skąd pomysł na Islandię? Choćby ze względu na to, że Piotr Mikołajczak przed wyjazdem na tę skandynawską wyspę mieszkał przez wiele lat w Mosinie. Do tego pojawiła się okazja, aby zagrał u nas Ragnar Ólafsson, który jak mało kto potrafi stworzyć na scenie odpowiedni nastrój i atmosferę – mówi Marek Dudek, dyrektor Mosińskiego Ośrodka Kultury.
Islandzki muzyk to postać doskonale znana fanom dobrej muzyki. Tworzył i występował w wielu grupach, grając w nich bardzo różnorodną muzykę. Tym najbardziej znanym jego zespołem jest zjawiskowy pod każdym względem Árstíðir, który ma wielu fanów nie tylko w Islandii, ale i na całym świecie, w tym także w Polsce. Od niedawna Ragnara Ólafssona kojarzą nawet fani metalu, ponieważ ten wszechstronny muzyk występuje również w bardzo znanej w swoim gatunku grupie Sólstafir. Artysta napisał też muzykę do kilku filmów.
– Muzykę tworzę zazwyczaj w podróży. Inspiracją są dla mnie nowe miejsca i ludzie, których poznaję – przyznał Ragnar Olafsson po koncercie. Islandczyk nasz kraj polubił szczególnie. Gra w Polsce bardzo często i to w miejscach, do których wielkie gwiazdy zazwyczaj nie docierają. Bardzo często wstęp na jego koncerty, tak jak to było w Mosinie, jest też za darmo. – Kierujemy się hasłem „nie robimy dziur w trasach, robimy koncerty w dziurach”. Sam z takiej zresztą pochodzę – tłumaczył z uśmiechem Bartek Borowicz szef „Borówka Music”.
Ragnar Ólafsson po koncercie chętnie rtozmawiał z fanami, podpisywał płyty oraz pozował do zdjęć
– Występujemy tam gdzie nas chcą i nie widzimy powodu, dla którego mielibyśmy pojawiać się tylko w większych miastach. Ragnar gra zarówno dla tysiąca widzów, jak i dla trzydziestu. I to w jego przypadku zdaje egzamin, bo liczba jego fanów w naszym kraju jest naprawdę duża – dodaje szef agencji, która wydała, i to całą Europę, pierwszą płytę artysty. – Skontaktowała nas znajoma, która przypadkowo spotkała Ragnara kończącego właśnie solowy projekt. Od razu między nami zaiskrzyło. Współpracujemy już cztery lata – wspomina.
Od tego czasu islandzki muzyk zagrał w Polsce ponad sto koncertów. Na wielu z nich zaprasza na scenę lokalnych artystów. Tak też było w Mosinie, gdzie w dwóch utworach towarzyszyła mu obiecująca wokalistka, Aleksandra Szklarz. – To wspaniałe, że grając w różnych miejscach poznaję młodych, zdolnych ludzi, z którymi mogę wspólnie występować. Wtedy tworzy się coś magicznego – przyznał Ragnar Ólafsson, który po występie chętnie rozmawiał z fanami, podpisywał płyty i pozował do zdjęć.
Dla tych fanów Mosiński Ośrodek Kultury w te wakacje przygotował też inne atrakcje. – Tydzień przed wieczorem islandzkim mieliśmy koncert z cyklu klasyka w plenerze, na którym zagrali skrzypaczka Barbara Żołnierczyk oraz pianista Piotr Szychowski. To dwoje młodych, niezwykle zdolnych muzyków. Miłośnicy muzyki poważnej już wkrótce będą mogli wysłuchać też „Czterech pór roku” Antonio Vivaldiego i to w całości, na placu przy znajdującym się obok naszego Ośrodka kościele – zdradza Marek Dudek.
W sierpniu w Mosinie nie zabraknie też cyklicznej imprezy pod nazwą „Szeroko na Wąskiej”. – Tam przede wszystkim swoje pasje zaprezentują lokalni twórcy, ale też nie zabraknie muzyki, bo miejscowi artyści przygotują swoje, bardzo różne zresztą, wersje znanych tematów muzyki filmowej. Na koniec wakacji przygotowaliśmy za to koncert jazzowy na świeżym powietrzu, z udziałem wielu znanych i znakomitych muzyków z Poznania. Cały czas zapraszamy też do naszego kina plenerowego – kończy dyrektor MOK.