MenuMenu główne
Powiat Poznański
Czujka tlenku węglaLogo opłat urzędowych onlineLogo opłaty urzędowe online



Relacje

Zaczęło się od „Władcy pierścieni”…

olgierd adamczak

Właśnie ukazał się drugi tom powieści „Ostatnia bitwa” Olgierda Adamczaka, niespełna 18-letniego mieszkańca gminy Czerwonak. – Książka nawiązuje do nurtu fantastyki średniowiecznej i skłania do refleksji na temat niszczycielskich skutków wojny oraz konfliktów między różnymi rasami – mówi jej autor, uczeń Zespołu Szkół im. Dezyderego Chłapowskiego w Bolechowie.

 

Początki

Zawsze interesowałem się literaturą, od najmłodszych lat bardzo dużo też czytałem. Do pisania zachęcił mnie tata, który na moje narzekania, że nie mam czego czytać, odparł „bym sam coś napisał”. Miałem wtedy 11 lat. Na początku pisałem krótkie opowiadania, ale dość szybko zaczęła także powstawać „Ostatnia bitwa”. W sumie pisałem ją pięć lat. Dlaczego tak długo? Ponieważ mój warsztat rozwijał się praktycznie z każdym kolejnym rozdziałem i żeby początek dorównywał poziomem końcowi z czasem musiałem napisać go jeszcze raz. Sam pomysł i fabuła nie uległy jednak zmianie. Dla mnie pisanie jest jak układanie puzzli i te puzzle akurat bardzo szybko w tym przypadku poukładałem.

Już po napisaniu całej powieści, razem z tatą uznaliśmy, że jest ona za długa i trzeba ją podzielić na dwie części. Czy jako początkujący autor miałem problem z prowadzeniem dużej liczby postaci? Nie, ponieważ w mojej książce występuje jedność czasu, miejsca i akcji. Jest wprawdzie kilku bohaterów i kilka perspektyw, ale oni znajdują się mniej więcej w tej samej okolicy. Wiem jednak, że niektórzy pisarze, jak choćby George Martin tworzą sobie specjalne mapy i zapisują, gdzie w danym momencie znajdują się ich bohaterowie. „Gra o tron” to jednak bardzo rozbudowana powieść. Ja czegoś podobnego nie potrzebowałem.

Inspiracje

Na pewno nie jest to wspomniana „Gra o tron”. W tym przypadku zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu serial. Taką inspiracją był za to „Władca pierścieni”, którego trzy tomy otrzymałem na komunię. I od razu też przeczytałem, choć – przyznaję – nie przyszło mi to łatwo, bo nie jest to łatwa lektura. Uważam jednak, że każdy kto chce pisać fantasy, musi tę książkę dogłębnie poznać. To w tym gatunku prawdziwa biblia. Będąc dzieckiem czytałem również serie „Spirit Animals” czy „Baśniobór”. Mając już nieco więcej lat, bo chyba 13, po raz pierwszy posłuchałem trylogii husyckiej Andrzeja Sapkowskiego. Pierwszy i nie ostatni, ponieważ znam ją wręcz na pamięć. To mój absolutny numer jeden wśród audiobooków.

Książka

„Ostatnia bitwa” przedstawia losy alternatywnego świata, w którym są dwie krainy. To Wielka Puszcza zamieszkiwana przez istoty magiczne oraz królestwo ludzi – większe, potężniejsze, ale niewładające magią. I to właśnie ludzie, przynajmniej na początku, są tymi złymi. Powieść pokazuje jednak jak wojna potrafi wszystko zmienić. Przykładem są właśnie wspomniane istoty magiczne, które na początku są bezgranicznie dobrzy, żyją w harmonii z naturą, ale z czasem zaczynają przejmować ludzkie zwyczaje. To pierwsze przesłanie książki. Drugie jest takie, że w obliczu większego zagrożenia, nawet wrogowie są w stanie się zjednoczyć.

Dla kogo jest to książka? Dla wszystkich, którzy lubią fantasy. Co do zasady jest to „młodzieżówka”, ale być może z racji mojego wieku, spotyka się także z zainteresowaniem osób dorosłych. Opinie na jej temat są różne, i dobre i złe. Czasami „Ostatnia bitwę” porównuje się do innych powieści pojawiających się na rynku, co nie do końca uważam za sprawiedliwe, ponieważ mam wrażenie, że z racji mojego wieku i doświadczenia należy mi się delikatna taryfa ulgowa w porównaniu z innymi, bardziej znanymi autorami. Z drugiej strony nie wydawałbym tej książki, gdybym uważał, że jest zła i należy ją tolerować tylko przez pryzmat tego ile mam lat.

Selfpublishing

To rozległy temat, ponieważ mam swoją teorię na temat rynku wydawniczego w naszym kraju. Pokutuje u nas opinia, że autor wydający książki samodzielnie to taki, który został odrzucony przez wydawnictwa, a jego twórczość delikatnie mówiąc jest mierna. Moim zdaniem taki sposób wydawania książek ma sporo plusów. Pierwszym jest choćby ten ekonomiczny. Inną wartością dodaną jest to, że autor ma zdecydowanie większą kontrolę nad swoją książką. Gdy pierwszy tom „Ostatniej bitwy” ukazał się w wydawnictwie, to choć mogłem dzielić się swoimi sugestiami co do sposobu jej publikacji, to jednak wszystko w tej kwestii zależało od wydawcy. Biorąc się za to samemu, ta kontrola jest całkowita. To ja decyduję o tym, jaki będzie projekt okładki, sam ją zresztą stworzyłem, jaka będzie grubość grzbietu, jaki rodzaj czcionki wstawimy i na jakim papierze zostanie to wszystko wydane. Dlatego póki co pozostanę przy takim rozwiązaniu. Gdzie można kupić moje powieści? Zarówno pierwszy, jak i drugi wznowiony tom „Ostatniej bitwy” jest dostępny na spotkaniach autorskich lub na mojej stronie internetowej oliada.pl. Sprzedaje je z autografami i dedykacjami.

Plany

Drugi tom „Ostatniej bitwy” kończy powieść, choć nie wykluczam, że kiedyś jeszcze powrócę do tego uniwersum. Obecnie mam gotowe dwie kolejne książki, ale na razie nie zamierzam ich wydawać. Trzy następne są w przygotowaniu i jedna z nich ukaże się na rynku. To także będzie powieść fantasy, bo tego gatunku nie będę zdradzał. Być może kiedyś spróbuję go połączyć na przykład z kryminałem.

Fantasy

Fantasy w swoim obecnym kształcie jest dość nowym tworem i w dużej mierze opiera się na tolkienowskich podwalinach. Część tego nurtu zaczyna jednak kierować się w stronę …romansu, co mnie nieszczególnie przypada do gustu. Wolę typowe sagi i fantastykę epicką. Wychodzę zresztą z założenia, że sokoro takie powieści jak „Wiedźmin” cały czas cieszą się dużym powodzeniem i na ich podstawie kręcone są filmy, to znaczy, że jest na to zapotrzebowanie. Dlatego w moich książkach – i głośno o tym mówię – są rycerze, bitwy, smoki, magia, potwory i walka dobra ze złem. To typowe motywy fantasy, od których zaczęto odchodzić, a które bardzo dobrze się sprawdzają. I warto moim zdaniem do nich wracać.

Szkoła

W tym roku skończę 18 lat i przede mną jeszcze dwie klasy technikum w Zespole Szkół w Bolechowie. Droga literacka i ta związana z nauką są dla mnie całkowicie odrębne, choć czasami się przecinają. Planuję nadal kształcić na kierunku informatycznym, a konkretnie w grafice komputerowej. Dzięki temu mogę sam tworzyć okładki i banery reklamowe. Myślałem też o branży gier komputerowych. Praca w studio na pewno byłaby ciekawa. Jednocześnie zamierzam rozwijać się literacko. Chciałbym aby za kilka lub kilkanaście lat literatura stała się moim głównym źródłem dochodów. Ile czasu obecnie poświęcam pisaniu? Trudno to jednoznacznie ocenić. Bywają dni, a nawet tygodnie, że nie piszę nic, a są i takie, kiedy nie odchodzę od komputera. W szkole nie piszę, bo do tego potrzebne jest odpowiednie skupienie. Czasami zapisuję jednak pomysły, które później są przydatne przy tworzeniu kolejnych historii. Jak sobie radzę na lekcjach języka polskiego? Oj, to delikatny temat…

Rozmawiał Tomasz Sikorski

olgierd adamczakPatronem książki „Ostatnia bitwa” jest powiat poznański. Więcej o autorze na Instagramie @adamczakolgierd_official
(fot. Archiwum Olgierd Adamczak)

Redaktor: Tomasz Sikorski
Opublikowano: 9 kwietnia 2024