Relacje
Kibicując biało-czerwonym…
– Chciałbym, żeby nasza reprezentacja wyszła z grupy. A w dalszej fazie turnieju wiele się może wydarzyć… – mówi starosta poznański Jan Grabkowski, którego bardzo często można zobaczyć na piłkarskich stadionach.
Rozpoczynają się piłkarskie mistrzostwa świata. Będzie Pan je śledził na bieżąco tak jak miliony kibiców na całym świecie?
– Oczywiście, ale meczów jest naprawdę dużo i każdego obejrzeć się nie da. Trzeba zresztą w tym wszystkim zachować zdrowy rozsądek, ponieważ nie można całymi dniami siedzieć przed telewizorem. Oczywiście, serce mocniej mi zabije, jak na boisko wybiegną biało-czerwoni. Obecnie czytam sporo materiałów dotyczących kadry trenera Adama Nawałki. Głównie po to, aby zorientować się, czy jego podopieczni są przygotowani mentalnie na tak wymagający turniej. Głowa często jest bowiem ważniejsza od formy fizycznej.
Co zatem mogą osiągnąć Polacy?
– Liczę na to, że wyjdziemy z grupy. To by oznaczało, że drużyna jest dojrzała i zrobiła kolejny krok po udanym turnieju na Euro. Co będzie dalej, zobaczymy… Nasi piłkarze, w zdecydowanej większości, grają w bardzo mocnych klubach, mają swoją markę i teraz powinni to przełożyć na grę w reprezentacji. Jeśli stworzą rozumiejący się kolektyw, i to zarówno na boisku, jak i poza nim, to powinno być dobrze.
Starostę poznańskiego często można spotkać na stadionie przy ul. Bułgarskiej. Na zdjęciu w towarzystwie Pawła Wojtali, byłego reprezentanta Polski, a obecnie prezesa Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej
Często można Pana spotkać na stadionie Lecha. Niestety, zawodnika z Poznania nie ma w kadrze na rosyjski mundial?
Możemy tylko żałować, że Maciej Makuszewski zbyt późno wyleczył kontuzję i nie odzyskał optymalnej formy. Pamiętajmy jednak, że w reprezentacji jest aż pięciu wychowanków Akademii Lecha. To Jan Bednarek, Karol Linetty, Bartosz Bereszyński, Dawid Kownacki, a także Marcin Kamiński, który czekał na to, czy Kamil Glik zdąży wyleczyć kontuzję. Wszyscy oni obecnie grają w zagranicznych klubach, ale to na Bułgarskiej wkroczyli w świat poważnego futbolu. Do tego jest też cała grupa zawodników, która w Lechu się wybiła, z Robertem Lewandowskim na czele.
Kto jest Pana faworytem do tytułu mistrza świata?
– Cenię niemiecki futbol. Nasi zachodni sąsiedzi na turniejach grają zresztą wyjątkowo skutecznie. Coś mi także podpowiada, że groźni mogą być Francuzi oraz Brazylijczycy. Takie turnieje mają też do siebie to, że zawsze jest jakiś czarny koń. Świat się obecnie dynamicznie rozwija i to dotyczy także futbolu. Drużyny z Afryki czy Azji wcale nie muszą być tłem dla faworytów. Trudno mi jednak określić potencjał poszczególnych drużyn, bo tak jak większość kibiców ostatnio byłem bardziej skupiony na rozgrywkach ligowych czy też Lidze Mistrzów. Mecze towarzyskie także niewiele mówią o sile poszczególnych ekip. O tym, kto jest naprawdę mocny, przekonamy się dopiero na mundialu.
Rozmawiał Tomasz Sikorski
Jan Grabkowski w rozmowie z dziennikarzem sportowym Radia Poznań, Krzysztofem Ratajczakiem