Relacje
Liczy się każda kropla wody
90 procent wód opadowych w miastach jest odprowadzanych do systemów odpływowych. – Naszym zadaniem jest zatrzymać je na miejscu i wykorzystać – mówili specjaliści obecni na 14. Konferencji pod nazwą “Wody opadowe – aspekty prawne, ekonomiczne i techniczne” w Poznaniu. Na konferencję organizowaną przez firmę Abrys przyjechało do Poznania 120 ekspertów od zagospodarowania wód: przedstawiciele samorządów i świata nauki, projektanci infrastruktury, architekci krajobrazu. We współpracy między różnymi sektorami leży bowiem sukces zmian w tym zakresie.
Antropomorfizm
– Człowiek przez stulecia zmieniał krajobraz w miastach, coraz bardziej zagęszczając zabudowę i regulując stosunki wodne. Wskutek tego dziś zmagamy się z wieloma problemami, które nie zawsze kojarzymy z wodną praprzyczyną – mówiła dr hab. inż. Anna Januchta-Szostak z Politechniki Poznańskiej i wymieniała: miejskie wyspy ciepła, susze, upały, podtopienia i powodzie, a także m.in. przeciążenia sieci kanalizacyjnej. Pierwsze tendencje do odwrotu negatywnych zmian pojawiły się w miastach Europy Zachodniej jeszcze w latach 60. XX wieku. Wtedy dotyczyły głównie zagospodarowania terenów nadrzecznych, wcześniej wykorzystywanych industrialnie.
W latach 80. wraz ze wzrostem świadomości ekologicznej dostrzeżono walory przyrodnicze wody i zwrócono większą uwagę na jej ochronę. Od początku XXI wieku pojawiła się praktyka zagospodarowywania wody w miejscu opadów. W niektórych krajach, np. w Niemczech, jest to nakaz prawny regulowany odpowiednią ustawą. Dr Sebastian Szklarek z Europejskiego Regionalnego Centrum Ekohydrologii PAN, autor bloga “Świat Wody”, zwrócił uwagę na rozwiązania prawne, jakie mogą podnieść poziom zagospodarowania wód w miastach. Są to np. wyłączenie wód opadowych z definicji ścieków, wprowadzenie mocą ustawy “Prawo wodne opłat od deszczu” oraz powstanie wytycznych dotyczących adaptacji miasta do zmian klimatu.
Polskie wdrożenia
Polskie miasta są na różnym etapie wdrażania strategii na rzecz zatrzymania wody w mieście. W Łodzi wprowadzane są w życie standardy opracowane przez Stowarzyszenie Architektury Krajobrazu, w Krakowie od wielu lat istnieją systemy finansowego wsparcia dla indywidualnych systemów retencyjnych, konkurs dla retencjonujących wodę mieszkańców rozpoczął w tym roku Wrocław, a Gdańsk, oprócz wielu inwestycji, np. w ogrody deszczowe może się pochwalić sporym udziałem mieszkańców w procesie decyzyjnym (poprzez panele obywatelskie podejmują oni decyzje). Polskie przykłady były także prezentowane podczas konferencji. Mowa była m.in. o rozwiązaniach z Gdańska, Radomia i Zielonej Góry.
Berlin miastem gąbką
Uczestnicy konferencji mieli okazję zapoznać się z berlińskimi przykładami podczas wizyty studyjnej w stolicy Niemiec. Obecnie, jak wszystkie duże miasta, Berlin zmaga się ze skutkami urbanizacji, wzmożonej przez zmiany klimatu. Chodzi o nadmierne i nawalne opady, niewystarczającą wydajność systemów kanalizacji deszczowej, a zatem zalewanie ulic i budynków, a także fale upałów, dające zjawisko miejskich wysp ciepła, skutkujące suszą, brakiem wody dla roślin i negatywnym wpływem na zdrowie mieszkańców.
By temu zapobiec, wprowadza się rozwiązania nazywane błękitno-zieloną infrastrukturą. Ich celem jest zatrzymanie i wykorzystanie wody w maksymalnym stopniu w miejscu opadu. Mogą to być przepuszczalne nawierzchnie jezdni i chodników, zielone dachy, wiaty przystankowe, torowiska, pod którymi znajdują się instalacje rozsączające lub gromadzące i wykorzystujące wodę – do podlewania zieleni, spłukiwania toalet czy zasilania stawów retencyjnych. W obrębie zieleni miejskiej stosuje się rozwiązania typu niecek retencyjnych, do których napływa woda z jezdni poprzez specjalnie obniżone krawężniki, rowów bioretencyjnych i infiltracyjnych, a także tworzy ogrody deszczowe, do których odprowadzana jest woda.
W Berlinie 70% dachów garaży to dachy zielone, porosłe roślinnością, pochłaniające, a często tez retencjonujące wodę. W ten sposób ich użytkownicy nie muszą ponosić ogromnych opłat za deszczówkę. Każde nowo powstające osiedle, jak choćby odwiedzone przez uczestników konferencji osiedle w zatoce Rummelsburg, zbiera wodę z wszystkich dachów budynków mieszkalnych, garaży, chodników i jezdni. Potsdammer Platz, centrum Berlina, przez które kiedyś przebiegał mur, dziś wypełnione jest budynkami biurowymi i mieszkalnymi w najwyższym standardzie.
Rzecz jasna wykorzystuje się w nich potencjał wód opadowych, używając ich do systemów sanitarnych i podlewania zieleni. W 19 budynkach powierzchnia zielonych, biologicznie czynnych dachów to aż 12 tys m2. Pomiędzy nimi znajduje się 5 zbiorników retencyjnych o łącznej pojemności 2600m3, a z tego 900m3 jest zarezerwowanych na opady nawalne. Woda w nich oczyszczana jest systemem filtrów biologicznych i mechanicznych, dzięki czemu jest przejrzysta i w ciepłe dni przyciąga rzesze odwiedzających mieszkańców i turystów.
Autor: Kalina Olejniczak