Relacje
Miejsce Unii jest w III lidze
– Postaramy się sprawić, by stadion w Swarzędzu stał się prawdziwą twierdzą nie do zdobycia. To nam pozwoli skutecznie bić się o zachowanie pozycji lidera i w konsekwencji awans do III ligi – mówi Tomasz Bekas, szkoleniowiec Unii Swarzędz
Jak Pan oceni postawę swoich podopiecznych w zakończonej nie tak dawno rundzie jesiennej?
Jesteśmy liderem, więc z zajmowanego miejsca trudno być niezadowolonym. Do gry zespołu, w zdecydowanej większości meczów, także nie mam większych uwag. Tak naprawdę przytrafił nam się jeden bardzo słaby mecz, w Piaskach. W tym przypadku jednak pewnym usprawiedliwieniem dla nas może być fatalny stan murawy, na jakiej przyszło nam wówczas grać.
Jakie są największe atuty prowadzonego przez Pana zespołu, a nad czym będziecie najwięcej pracować zimą? Co musicie jeszcze poprawić?
Poprawić musimy zdecydowanie skuteczność. To właśnie jej brak sprawił, że przegraliśmy na własnym boisku z Nielbą Wągrowiec, Obrą Kościan czy rezerwami KKS Kalisz, choć w tym ostatnim spotkaniu przez blisko godzinę musieliśmy też grać w osłabieniu. Skuteczność to na ten moment nasza pieta achillesowa. Dodam jeszcze, że w Kórniku nie wykorzystaliśmy rzutu karnego, a w starciu z Obrą już do przerwy powinniśmy prowadzić 3:0 i tym samym zamknąć mecz. Zdarza nam się też popełniać proste, niewymuszone błędy, które rywale często wykorzystują. Je też musimy wyeliminować.
A plusy? W końcu jesteście liderem…
Tracimy mało goli. W 19 meczach nasz bramkarz tylko 17 razy musiał wyciągać piłkę z siatki. To zdecydowanie najmniej w całej lidze. Do tego niemal połowę z tych goli rywale strzelili nam po stałych fragmentach gry, między innymi z rzutów karnych. Trochę jednak boli, że siedem z tych bramek straciliśmy na własnym boisku i to one przyczyniły się do wspomnianych wcześniej porażek. Gdyby nie to, to już teraz nasza przewaga w ligowej tabeli byłaby znacznie większą. W niczym nie zmienia to jednak faktu, że z gry zespołu jestem ogólnie zadowolony. Wiosną postaramy się jednak jeszcze poprawić i powalczyć o awans.
Ten awans do III ligi jest celem, jaki Pan stawia przed drużyną?
Od początku mówiłem, że chcemy wrócić do III ligi, bo to tam jest miejsce klubu ze Swarzędza. Kto będzie naszym najgroźniejszym rywalem na wiosnę? Solidny zespół ma Mieszko Gniezno, do którego wróciło wielu zawodników stanowiących o sile drużyny, która swego czasu miała spore ambicje i prowadziła nawet w III-ligowych rozgrywkach. Szkoleniowcem był tam wtedy mój brat, Mariusz. Mocny zespół ma również Nielba Wągrowiec, a kapitalną końcówkę rundy zanotowała też Kotwica Kórnik, gdzie gra sporo ciekawych piłkarzy.
A czy Unia od strony organizacyjnej jest przygotowana na grę w III lidze?
Wiadomo, że każdy awans wiąże się z większymi kosztami. Wyjazdy w III lidze są przecież znacznie dłuższe. Czasami trzeba nawet wyjechać dzień wcześniej, co już wiąże się z noclegiem. Piłkarze po awansie także chcą więcej zarabiać. Bo też więcej czasu muszą poświęcać na trening. Mogę jednak zapewnić, że jesteśmy klubem, który na pewno nie będzie przepłacać.
A propos zawodników. Latem w Unii doszło do dużych zmian kadrowych. Czy zimą można się spodziewać kolejnej rewolucji w składzie drużyny?
Te zmiany były spowodowane choćby tym, że po spadku część zawodników nie chciała grać w niższej klasie rozgrywkowej. Musieliśmy więc szukać nowych graczy. Kadra na ten moment jest już jednak stabilna i większych roszad nie przewiduję. Oczywiście jak trafi się okazja i będziemy mogli sprowadzić dobrego piłkarza, to z niej skorzystamy. Zima to nie jest jednak dobry moment na dokonywanie zmian kadrowych. Zawodnicy mają umowy do końca sezonu i jeśli chce się kogoś sprowadzić, to jest to najczęściej związane z wpłaceniem określonego ekwiwalentu finansowego, a to przecież dodatkowe koszty.
A ma Pan w klubie utalentowaną młodzież, którą można uzupełnić skład?
Nie brakuje jej. Już w tej chwili mamy w drużynie zawodnika z rocznika 2004. On już nawet zdążył strzelić gola. Zimą dołączy do pierwszego zespołu kolejny taki gracz.
Ma Pan już zaplanowane najbliższe tygodnie?
Trenujemy do 15 grudnia. Potem zawodnicy będą mieli wolne, choć każdy z nich dostanie indywidualny plan zajęć do wykonania. Ponownie spotkamy się 10 stycznia, a rundę wiosenną zaczynamy w pierwszy weekend marca. Czasu na przygotowania więc trochę będzie. Nie tak jak to było latem, kiedy to miałem raptem trzy tygodnie na treningi, co jest zbyt krótkim okresem czasu na odpowiednie przygotowanie drużyny do sezonu. Zwłaszcza, kiedy dochodzi do sporych zmian w składzie. I to było widać w pierwszych naszych meczach. Z czasem, z każdym kolejnym spotkaniem nasza gra wyglądała już lepiej. Na to potrzebny był czas, którego w okresie letnim nam brakowało. Teraz będzie pod tym względem lepiej i na pewno ten czas wykorzystamy. Postaramy się sprawić, by stadion w Swarzędzu stał się prawdziwą twierdzą nie do zdobycia, co nam pozwoli skutecznie bić się o zachowanie pozycji lidera i w konsekwencji awans do III ligi.
Na koniec zapytam o szanse… Lecha na mistrzostwo Polski? Pytam nie bez powodu bo jest Pan przecież wychowankiem Lecha i w tym klubie debiutował w ekstraklasie.
Jak jest okazja to chętnie odwiedzam stadion przy Bułgarskiej. A szanse? Dla mnie w tym momencie Lech jest kandydatem numer jeden do mistrzowskiej korony. Obecny zespół Kolejorza ma ogromny potencjał w ofensywie, a i w tyłach jest dobrze poukładany. W piłce niczego nie można być jednak pewnym. Sporo w ligowym układzie sił może zmienić na przykład atrakcyjna oferta z zagranicznego klubu dla Jakuba Kamińskiego. Poza tym Pogoń Szczecin, Raków Częstochowa i Lechia Gdańsk też na pewno nie odpuszczą walki o tytuł. Dla mnie faworytem do mistrzostwa jest jednak Lech.
Rozmawiał Tomasz Sikorski