Powiatowe legendy
O jeziorze, prezencie i duchu…
Każde jezioro ma swoje tajemnice, które pobudzają ludzką wyobraźnię. Zwłaszcza jeśli na tym jeziorze są wyspy, a na nich znajdują się ruiny starych budowli. A tak właśnie jest w przypadku znajdującego się w sercu Wielkopolskiego Parku Narodowego Jeziora Góreckiego. Tam wyspy są aż dwie, mniejsza nazywana Kopczysko i większa, na którą wszyscy mówią Zamkowa. Nazwa tej drugiej jest adekwatna do tego, co się na niej znajduje, bo rzeczywiście stoi tam zamek. Wybudował go w latach 1824-25 Tytusa Działyńskiego i był to prezent ślubny dla jego siostry, Klaudyny Potockiej.
Jak informuje portal „Polska znana i mniej znana” zamek był pierwszą w Wielkopolsce budowlą romantyczną o cechach gotyckich, któremu nadano fasadowy charakter obronny. Projektantem budowli był najprawdopodobniej sam Tytus Działyński. Niektóre źródła podają też, że ten ekskluzywny prezent ślubny stanął na fundamentach starszej warowni, wybudowanej swego czasu przez Stanisława Górkę. Warto to zapamiętać, bo to właśnie z tym ostatnim związana jest legenda. Zanim jednak o niej, dodajmy że państwo Potoccy długo swoim nowym lokum się nie nacieszyli.
Po raz ostatni pojawili się w nim w 1830 roku, czyli po upadku Powstania Listopadowego, po którym wyjechali z kraju. W tym czasie spokojnie zresztą nie było. 18 lat później w całej Europie wybuchła Wiosna Ludów i przy opuszczonym zamku zaczęły się kręcić osoby, którym dotychczasowy układ polityczny nie bardzo odpowiadał. A takich władze zawsze mają na oku. Zwłaszcza, że były to władze pruskie, bo przypomnijmy, że Polska była wówczas pod zaborami. A zaborcy raczej się nie patyczkowali. Sądząc, że w zamku rezyduje rząd powstańczy, postanowiono go ostrzelać. I to ogniem artyleryjskim.
Ruiny zameczku na Wyspie Zamkowej (Fot. Piotr Łysakowski)
Z malowniczego zamku zostały zatem malownicze ruiny. I tutaj wracamy do Stanisława Górki herbu Łodzia. Kim był? Po krótce, jednym z najbogatszych ludzi swoich czasów, a żył w XVI wieku. Jak informuje Wikipedia „na jego majątek składały się wszystkie dobra Górków zarówno w Wielkopolsce i Małopolsce jak i na Rusi. Prowadził prace nad Zamkiem w Kórniku oraz pałacem w Poznaniu”. W 1576 roku na zjeździe jędrzejowskim został wybrany hetmanem generalnym. Udzielał się politycznie, popierał różne opcje i ponoć prowadził hulaszczy tryb życia. A za to, jak wiadomo, idzie się do piekła.
A jak jest piekło to i duchy. I duch Stanisława Górki raz do roku spaceruje sobie po Wyspie Zamkowej na Jeziorze Góreckim w poszukiwaniu swojej posiadłości, na której po wielu, wielu latach chwilowy spokój znaleźli państwo Klaudyna i Bernard Potoccy. Mało jest jednak tych, którzy go widzieli. Może dlatego, że zamek można obserwować tylko z brzegu. A to dlatego, że wyspa jest częścią obszaru ochrony ścisłej. Po co zresztą pchać się w ręce ducha z piekła rodem. Tym bardziej, że wokół jeziora atrakcji też nie brakuje. Zwłaszcza dla miłośników ciszy, spokoju i pięknej przyrody.
Zebrał i opowiedział Tomasz Sikorski