Relacje
Pasjonat czarnej sztuki
Mikołaj Rybczyński z Puszczykowa ma nietypową pasję. Jakiś czas temu zamarzył sobie, aby sprowadzić do własnej pracowni, drukarnię sygnowaną nazwiskiem słynnego Jana Gutenberga. I właśnie dopiął swego! – Od ponad dwudziestu lat interesuję się wszystkim, co związane jest z drukarstwem, zwłaszcza tym starym. W swojej firmie Copia Studio Poland zajmuję się również reklamą oraz fotografią. – Bliskie jest mi też wszystko to, co wiąże się z historią, kulturą i sztuką. Długi czas w tyle głowy miałem taką starą drukarnię. Aż w końcu, trochę przez przypadek, na nią wpadłem – opowiada mieszkaniec powiatu poznańskiego.
Drukarnię udało się zlokalizować w Niemczech, a konkretnie w bawarskiej miejscowości Maxhütte-Haidhof, nieopodal Regensburga. – Znalazłem ją czytając ogłoszenia – wspomina pan Mikołaj. Potem wydarzenia potoczyły się już szybko, choć przewiezienie sprzętu do łatwych nie należało. – Całość ważyła ok. siedem ton, a to wymagało już niezłej logistyki – dodaje. Drukarnia, jako całość kolekcji, pochodzi z lat 1897- 1971 r. i była zbudowana według technologii Jana Gutenberga, a więc słynnego niemieckiego rzemieślnika, złotnika i drukarza, twórcy pierwszej przemysłowej metody druku na świecie.
Główne wyposażenie to dwie maszyny drukarskie typu Diamant. – Wszystko jest w znakomitym stanie i nadal pracuje. Nie mogę się już doczekać na pierwszy wydruk z tej maszyny – mówi Mikołaj Rybczyński, który swoim „skarbem” chciałby się podzielić z innymi. – To, co zgromadziłem, ma pełnić funkcję edukacyjną. Może być zatem przydatne podczas różnego rodzaju wystaw i warsztatów, które chciałbym organizować w mojej galerii fotografii i drukarni. Uważam, że to dobry pomysł, bo za pomocą maszyn i urządzeń, które zgromadziłem, można się przenieść w czasie, w klimat starej drukarni z początków XX wieku – zapewnia.
Mikołaj Rybczyński z dużym sentymentem mówi zresztą o dawnych technologiach. – Bo one mają duszę. Kiedyś przedmioty tworzono z pasją i miłością. One służyły przez lata wielu pokoleniom. Dzisiaj to nie do pomyślenia. Przedmioty mamy na chwilę, często je zmieniamy i nie przyzwyczajamy się do nich – twierdzi. Jego zdaniem nieuchronny koniec gazet i książek drukowanych, o którym od dawna się mówi, także nie nastąpi zbyt szybko. – Książka, gazeta i wszystko to, co jest drukowane ma to coś. Coś nieuchwytnego. Internet tego nie ma. Dlatego mocno wierzę, że „czarna sztuka” przetrwa – kończy pasjonat z Puszczykowa.