Relacje
Pokonuje lęk na rowerze
Jeszcze dwa lata temu walczył z nowotworem. Dzisiaj na rowerze obładowanym sakwami, potrafi przejechać kilkadziesiąt kilometrów dziennie. Będąc niemal na półmetku swojej studniowej podróży po Polsce, dotarł do Pobiedzisk. – Podróżuję, aby innym chorym na raka pokazać, że nie warto się poddawać – mówi Rafał Buczyński.
Zaczęło się od e-maila. Napisał do Urzędu Miasta i Gminy w Pobiedziskach, że walczył z nowotworem, teraz jedzie rowerem przez Polskę. Będzie w Pobiedziskach. Jego podróż ma trwać 100 dni. Chce ludziom pokazać, że nie warto się poddawać. Umówiliśmy się. Kiedy umówiona godzina minęła, nieco niespokojny, po ostatniej tragedii w okolicach Budzynia, zadzwoniłem. – Mocno wieje, jadę pod wiatr, na dodatek jakiś kierowca zajechał mi drogę. Miałem defekt. Musiałem przepakować bagaż – opowiadał Rafał Buczyński.
Kiedy ujrzałem go w Pobiedziskach byłem mile zaskoczony. Mknął tą „rowerową ciężarówką”. Po sylwetce znać było, że regularnie trenuje. Jak mówią kolarze jest tak ”wycieniowany”, że Rafał Majka, jego imiennik zresztą, by się nie powstydził. – Z Warszawy, gdzie mieszkam pojechałem do Trójmiasta. Później udałem się na Kaszuby, zawróciłem na Żuławy i stamtąd ruszyłem na południe. Dzisiaj jest 47 dzień podróży – relacjonował.
W lot złapał kontakt z cyklistami z Pobiedziskiego Klubu Rowerowego. Z Andrzejem Horbikiem, kierownikiem Zespołu Pieśni i Tańca Rafał rozmawiał niczym ze starym znajomym. Dlaczego, bo sam współpracuje z Państwowym Zespołem Pieśni Tańca „Mazowsze”. W pobiedziskim Skansenie Miniatur, Rafał pokazywał, gdzie był i gdzie planował dojechać. Kiedy zobaczył makietę żnińskiej kolejki wąskotorowej bardzo się ucieszył.
– Możesz wszystko, jeśli pokonasz lęk. Często ludzie pytają – jaki to lęk? Chodzi o ten własny, wewnętrzny. Każdy się czegoś boi. Mój lęk jest przed chorobą, bo mam chłoniaka. Spotkałem takiego pana, który w szpitalu, na onkologii, powiedział mi, że lekarz dał mu tylko 5 miesięcy życia, i że teraz to on już chyba zostanie w szpitalu, bo nie będzie swojej żonie sprawiać problemu. Ja mu na to mówię: „Panie, przecież to można naprawdę fajnie żyć, nawet jeśli tylko tyle czasu zostało. Po co marnować go w szpitalu?”. Lęki są po to, by je pokonywać, a świetnie się toczy tę walkę na rowerze – mówi Rafał Buczyński.
Następnego dnia ponownie wsiądziemy na rowery. Ruszamy nad jeziora: Brzostek, Drążynek i Dębiniec. Tak się składa, że w niedzielę, 13 września tą trasą pojadą uczestnicy Rajdu Rowerowego Kazimierza Nowaka. Zajrzymy też do pobiedziskich Warsztatów Terapii Zajęciowej. Może wystarczy czasu, by odwiedzić Wronczyn. Podroż Rafała można śledzić na jego profilu facebookowym.
Autor: Robert Domżał