W mediach o nas
Samorządy są zgodne (07.07.2022)
Długofalowa pomoc dla uchodźców z Ukrainy, wyższe wyceny dla szpitali – to tylko niektóre propozycje samorządów z całej Polski na najbliższe lata. Różnią się tylko w jednym: nie wszyscy protestują przeciwko przeniesieniu wyborów samorządowych na wiosnę 2024 r.
W Poznaniu spotkali się w czwartek, 7 lipca samorządowcy z całej Polski. Reprezentowali wszystkie organizacje – od małych gmin, przez miasta i powiaty, do województw. To właśnie oni wchodzą w skład wspólnej komisji samorządu terytorialnego i rządu, która opiniuje projekty zmian w prawie i przedstawia swoje propozycje.
– Nie chcemy narzekać na aktualną sytuację, która dla wszystkich jest trudna. Mamy jednak swoje konkretne propozycje i warto, by rząd wprowadził je w życie. One dotyczą milionów Polek i Polaków w małych i dużych gminach – mówi Jan Grabkowski, starosta poznański, który jest wiceszefem samorządowo-rządowej komisji.
Długofalowa pomoc dla uchodźców pilnie potrzebna
Jednym z najpilniejszych zadań jest długofalowa pomoc dla uchodźców z Ukrainy. – Trzeba skończyć z improwizacją, a przygotować konkretną politykę migracyjną, której bardzo mocno potrzebujemy. Nie wszystko załatwia specustawa, konieczne są rozwiązania systemowe – mówi Elżbieta Polak, marszałek woj. lubuskiego.
O jaką improwizację chodzi? To np. sprawy związane z edukacją. Na egzaminie ósmoklasisty pytania były po ukraińsku, ale odpowiadać było trzeba po polsku. – W całej Polsce potrzeba ok. 1,5 mln mieszkań dla uchodźców. Do tego dochodzi finansowanie leczenia naszych gości z Ukrainy, bo nie zmieniono kontraktów dla szpitali.
W ubiegłym roku NFZ zaoszczędził 10,5 mld zł, do tego dochodzi 3,5 mld zł z tzw. funduszu medycznego. Są pieniądze, ale ich nie dzielimy. Dlatego oczekujemy rozwiązania tych konkretnych problemów – wylicza marszałek woj. wielkopolskiego.
Inne rozliczanie inwestycji
Jacek Brygman, wiceszef Związku Gmin Wiejskich, na co dzień wójt gminy Cekcyn w woj. kujawsko-pomorskim, wylicza, jakie problemy mają samorządy z oświatą. – Martwi nas zmniejszanie dochodów samorządów na rzecz dotacji i subwencji. Od 1990 r. nasze dochody rosły, mogliśmy wszystko planować, ale to zostało zatrzymane w 2019 r. Zmieniono zasady w trakcie gry, teraz obniżono stawki podatkowe po raz drugi – wylicza Brygman.
Owszem samorządy mniejszy udział w podatkach mają rekompensowany, ale to nie jest w 100 proc. – Kwoty są o kilkanaście miliardów złotych niedoszacowane. Do tego dochodzi inflacja oraz wyższe koszty. Ciężko nam będzie składać budżety – wylicza Brygman.
Przykładem są inwestycje dofinansowywane w ramach “Polskiego ładu”. Przyznane dotacje są zbyt niskie. Przetargi przewyższają te kwoty nawet o 100 proc. Tak jest np. w Poznaniu, gdy na kładkę Berdychowską przyznano 95 mln zł, a oferty są wyższe o 60 mln zł. Samorządy wnioskują więc o kilka zmian, które pozwolą im te środki wykorzystać. Chodzi np. o realizowanie kolejnych etapów inwestycji w kolejnych latach. – W 95 proc. te inwestycje są finansowane dopiero po wykonaniu zadania. To podbija koszty, bo firmy biorą kredyty – zwraca uwagę Brygman.
Wypłaty dla nauczycieli powinny iść z budżetu państwa
Dużym obciążeniem dla samorządów jest też oświata. Grzegorz Cichy, burmistrz Proszowic i prezes Związku Miasteczek Polskich, wylicza, że 90 proc. kosztów oświatowych to wynagrodzenia dla nauczycieli. – Stąd pytanie, czy stać nas np. na naukę w klasach dla sześciorga uczniów, a tak jest w szkołach na terenie wiejskim? Poza dużymi miastami 60 proc. szkół ma mniej niż 100 uczniów – mówi Cichy.
A w związku z tym, że subwencja nie wystarcza dziś na pensje dla nauczycieli, samorządy apelują, by wynagrodzenia były wypłacane z budżetu państwa. Nie tylko oświatę dotkną za to wyższe ceny energii i gazu. – W niektórych gminach ceny gazu wzrosły o 900 proc., a energii nawet o 600 proc. Najbliższy sezon grzewczy może okazać się zabójczy. Trzeba działać z wyprzedzeniem – mówi Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich. I apeluje do rządu, by postawił na odnawialne źródła energii i na jej magazynowanie.
Samorządy sprzeciwiają się też planowanemu przez rząd PiS utworzeniu Agencji Rozwoju Szpitali, która ma zająć się kontrolą wszystkich placówek służby zdrowia w całej Polsce. – Od jej decyzji nie będzie odwołania np. do sądu. Taki pomysł jest nie do przyjęcia – mówi stanowczo Jan Grabkowski, starosta poznański. I jako wiceszef komisji domaga się okrągłego stołu, gdzie dojdzie do kompromisu między samorządami a rządem.
Tylko w sprawie wyborów są podziały
O ile we wszystkich sprawach samorządy mówią jednym głosem, o tyle różnią się w tym, czy przenieść wybory samorządowe na wiosnę 2024 r. Taki pomysł ma rząd PiS, by jesienią 2023 r. odbyły się wybory parlamentarne, a samorządowe pół roku później. – Wybory z przyjętym kalendarzem wyborczym – odpowiada marszałek Elżbieta Polak. – Nie wydłużajmy kadencji w czasie jej trwania – apeluje Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich.
Ale już burmistrz Grzegorz Cichy ze Związku Miasteczek Polskich przyznaje: – Wybory jesienią, gdy już o godz. 16 robi się ciemno, dla mieszkańców terenów wiejskich są nieco kłopotliwe. Na pewno wiosenny termin byłby profrekwencyjny. Na razie jednak samorządowe organizacje w tej sprawie nie zajęły żadnego stanowiska.
Gazeta Wyborcza Poznań