W mediach o nas
Zabija nas brak pieniędzy na wynagrodzenia (22.11.2024)
“Nowy system finansowania oświaty nie jest wystarczający; samorządy zawsze podkreślały, że wynagrodzenia nauczycieli powinny być finansowane przez rząd, bo to nie my kreujemy ich wysokość. Potrzebne są dalsze konsultacje oraz elastyczne podejście do stosowania nowych przepisów, bo to grozi destabilizacją naszych budżetów” – powiedział Jan Grabkowski, starosta poznański.
Serwis Samorządowy PAP: Rząd zapowiada zmiany w finansowaniu oświaty. To postulat, który od dawna zgłaszały samorządy. Część oświatową subwencji ogólnej ma zastąpić ogólna kwota potrzeb oświatowych. To dobre rozwiązanie?
Jan Grabkowski, starosta poznański: Dotychczasowa subwencja określała konkretną kwotę przeznaczaną dla samorządów, natomiast udział w naszych dochodach może budzić pewne roszczenia ze strony partnerów. Młodzież z poszczególnych gmin oraz powiatów uczy się przecież w różnych szkołach. Pieniędzy nie ma natomiast aż tak dużo, by pokrywały nasze wszystkie zapotrzebowania. Zgodnie z obietnicą ministra Andrzeja Domańskiego, jak również postulatem strony samorządowej, mniej więcej za dwa lata dokonamy analizy, czy rzeczywiście nowa ustawa o dochodach JST jest adekwatna do potrzeb.
Jednym z czynników, który ma być brany pod uwagę przy ustalaniu sposobu podziału łącznej kwoty potrzeb oświatowych ma być sytuacja finansowa JST.
J. G.: Zmiana przepisów ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego wprowadziła szereg zmian w budżecie powiatu poznańskiego. Od przyszłego roku nie będziemy otrzymywać żadnych subwencji, nawet oświatowej. Wg wyliczeń ministerstwa finansów jesteśmy tak zamożnym samorządem, że obniżono nam o maksymalną stawkę liczbę mieszkańców przeliczeniowych, czyli do 25 procent, to jest do poziomu około 330 tysięcy. Ponadto dwukrotnie obniżono nam wpływy z podatku PIT, z powodu zamożności oraz jednorazowo z powodu ponadwymiarowych dochodów. Pokreślić należy, że tych przeliczeniowych mieszkańców doliczono do mieszkańców Poznania. Tym samym stolica Wielkopolski ma powiększoną liczbę mieszkańców o maksymalny wskaźnik, również 25procent. Czyli faktyczna liczba zwiększyła się do blisko 650 tysięcy osób. W związku z realizacją przez miasto zadań oświatowych również dla uczniów spoza Poznania dokładamy do miejskiej kasy pieniądze z naszego budżetu.
Nie mniejszym problemem jest pokrycie kosztów związanych z wynagrodzeniami dla nauczycieli i nowe wymogi zatrudnienia specjalistów. Samorządy zawsze podkreślały, że wynagrodzenia nauczycieli powinny być finansowane przez rząd, bo to nie my kreujemy ich wysokość. Potrzebne są dalsze konsultacje oraz elastyczne podejście do stosowania nowych przepisów, bo to grozi destabilizacją naszych budżetów. Niestety wciąż brak jest jasnej informacji na temat alokacji środków na mniejsze jednostki oświatowe.
Gigantycznym kłopotem staje się demografia.
Powiaty są odpowiedzialne za prowadzenie oświaty branżowej. Specjalistów na rynku jest bardzo mało, a zadanie to jest niewyobrażalnie kosztowne. Funkcjonowanie szkoły zawodowej generuje zupełnie inne wydatki niż w przypadku liceum. Tutaj potrzebny jest specjalistyczny sprzęt, na którym młodzież będzie mogła pracować. Możemy pokryć wszystkie te koszty, ale zabija nas brak pieniędzy adekwatnych do wynagrodzeń nauczycielskich. Bylibyśmy spokojni, gdybyśmy wiedzieli, jak ten system będzie dokładnie wyglądał w przyszłym roku. Daję czas ministrom finansów i edukacji, żeby te kwestie solidnie przygotować.
Komisja Wspólna Rządu i Samorządu Terytorialnego zaopiniowała projekt pozytywnie z nadzieją i wyraźnym zasygnalizowaniem ministrowi Domańskiemu, że system musi być cały czas monitorowany. W zależności od między innymi skutków działań wprowadzanych tą ustawą będzie musiała następować jej ewaluacja. Dotychczasowa subwencja oświatowa nie zabezpieczała środków potrzebnych na pensje dla nauczycieli. W przypadku powiatu poznańskiego było to 80 procent kosztów samych wynagrodzeń! Nawet nie wspominam o inwestowaniu w materiały, nieruchomości, sprzęt. W tej chwili absolwenci naszych szkół wychodzą z nich doskonale przygotowani i od razu dostają pracę. Ale nie jestem w stanie powiedzieć, jak to będzie wyglądało dalej, czy damy radę wytrzymać presję finansową, by funkcjonować na tak wysokim poziomie. Oczekuję od ministra edukacji jednoznacznych zmian systemowych w oświacie.
Zaproponowana kwota potrzeb oświatowych 2025 roku jest wyższa w stosunku do kwoty części oświatowej subwencji ogólnej (w roku 2024) o 14,6 md zł. Czy w całej skali to dużo?
W ustawie o dochodach jednostek samorządu terytorialnego kwota potrzeb oświatowych została określona na 102 mld zł. W toku opiniowania ustawy wskazywaliśmy, że aby sfinansować rzeczywiste potrzeby oświatowe w przyszłym roku, potrzebne będzie 150 mld zł. Zatem gdzieś jest luka i pojawia się problem. Musimy o tym rozmawiać. Oczywiście nie chcemy zatrzymywać przekształcenia edukacji ale chcemy, żeby rozumiano nasze wątpliwości. Nie wiem, jak będzie wyglądała rzeczywistość przy takiej dziurze finansowej. Potrafię sobie wyobrazić, że duże samorządy będą w stanie zrezygnować z pewnych wydatków, aby pokryć koszty związane z oświatą. Ale w przypadku małych jednostek, które nie mają takich możliwości, widzę to niestety w bardzo ciemnych barwach. Właśnie o tym trzeba dyskutować. Musimy analizować sytuację całej sieci samorządów w Polsce wedle ich zadań wynikających z ustaw i wyzwań finansowych, którym te samorządy mają sprostać. To powinno być spójne. Trzeba wziąć pod uwagę kwestię migracji – młody człowiek z Zakopanego może chcieć się uczyć w Gdańsku. Tylko że wtedy to Gdańsk musi pokrywać koszty. Chciałbym poznać jasne przesłanki tego, na jakich podstawach są wyliczane potrzeby edukacyjne w mieście. Moim zdaniem to powinno wypłynąć z Systemu Informacji Oświatowej.
Wspomniał Pan wcześniej o problemie związanym z demografią. Coraz częściej pojawiają się głosy na temat tego, że to samorządy powinny podejmować decyzję w sprawie sieciowania szkół.
To oczywiste, bo to samorząd wie najlepiej. Nie można prowadzić szkoły, w której jest mniej uczniów niż nauczycieli. Kuratorium powinno mieć wyłącznie nadzór pedagogiczny nad realizacją zadań. A to samorząd, który inwestuje w liczbę i jakość szkół, musi realnie decydować o ich sieci.
Serwis Samorządowy PAP