Koronawirus
Czekając na lepsze czasy
Zagrożenie koronawirusem sprawiło, że rozpędzony do granic możliwości świat sportu z dnia na dzień się zatrzymał. Odwoływane są nie tylko największe imprezy, ale także te lokalne.
Już wiadomo, że w tym roku nie odbędą się piłkarskie mistrzostwa Europy. Impreza, którą miało organizować kilka państw została przełożona na przyszły rok. Głównie z myślą o tym, aby dokończyć rozgrywki ligowe w poszczególnych krajach. Pytanie tylko, czy to się uda? W Polsce nie gra zarówno ekstraklasa, jak i niższe ligi. Decyzję o odwołaniu wszystkich meczów podjęto tuż przed wiosenną inauguracja rozgrywek IV ligi, w której występują m.in. Unia Swarzędz, Tarnovia Tarnowo Podgórne i Kotwica Kórnik. Stoją też niższe klasy oraz rozgrywki młodzieżowe.
W związku z zagrożeniem epidemiologicznym UEFA podjęła także decyzję o odroczeniu kolejnej rundy eliminacji mistrzostw Europy do lat 17, która miała się odbyć między innymi na boiskach w Swarzędzu i Plewiskach. Najbardziej mogą żałować kibice w Swarzędzu, bo to właśnie tam mieli rozgrywać swoje mecze biało-czerwoni. Jak podaje europejska federacja informacje na temat zmian w harmonogramie rozgrywek zostaną podane „w odpowiednim czasie”. Nie wiadomo jednak, kiedy ten „odpowiedni czas” nastąpi.
Nikt nie wie kiedy na stadionie w Swarzędzu pojawią się sportowcy… (fot. Unia Swarzędz)
W takiej samej sytuacji są przedstawiciele innych dyscyplin sportu, jak na przykład mocnej w powiecie poznańskim koszykówki. W II lidze mężczyzn ekipa z Tarnowa Podgórnego miała już zapewniony awans do fazy play-off. Rywalizacja o punkty została jednak przerwana, a niektórzy zawodnicy, tak jak w przypadku Lee Danderfera z Tarnovii wrócili do swoich krajów. – Sytuacja związana z pandemią koronawirusa i zawieszenie rozgrywek zmusiły Lee do podjęcia jedynej słusznej decyzji i powrotu do Kanady, a przede wszystkim do swojej rodziny i bliskich – poinformował klub.
Już po sezonie są koszykarki II-ligowego Lidera Swarzędz. – Tak się złożyło, że rozgrywki zakończyliśmy na trzecim miejscu, a to oznacza dla nas koniec grania. Naszym priorytetem jest jednak młodzież, a drużyny juniorek i młodziczek już wcześniej zapewniły sobie awans do ćwierćfinałów mistrzostw Polski. I nie ukrywam, że liczyliśmy na ich skuteczną walkę o czołowe lokaty, może nawet medale. Póki co jednak nie wiemy, czy te rozgrywki będą kontynuowane. To wprawdzie tylko sport, ale wiadomo, że wszyscy chcielibyśmy powalczyć o najwyższe cele – mówi Marcin Madanowski.
Koszykarki Lidera Swarzędz propagują akcję “zostań w domu”
Póki co zresztą, hala w Swarzędzu, tak jak i inne hale we wszystkich miastach naszego kraju, stoi pusta. – Treningów u nas nie ma, propagujemy akcję „zostań w domu” i nawołujemy, aby się do niej dostosować. Co nie znaczy, że nasze koszykarki nic nie robią. Trenerki rozpisały im indywidualne treningi, głównie motoryczne, które można wykonać we własnym zakresie, choćby w domu. I to na razie musi wystarczyć. Tak jak wszyscy czekamy na rozwój sytuacji – dodaje dyrektor sekcji w swarzędzkim klubie.
Podobnie jest w Luboniu. – Polski Związek Tenisa Stołowego, tak jak i inne związki, zawiesił rozgrywanie wszelkich imprez. W trosce o bezpieczeństwo naszych zawodników i ich rodzin odwołaliśmy również wszystkie treningi. Sygnał płynący z naszego klubu był taki, aby wszyscy zostali w domu. I tak naprawdę nie wiemy, kiedy do tych treningów powrócimy. Najprawdopodobniej stanie się to w momencie, w których uczniowie wrócą do szkół – mówi Piotr Ciszak, trener LKTS Luveny Luboń, której zawodniczki, i to dwóch drużyn, grają na co dzień w rozgrywkach I ligi. Tak długa przerwa w treningach to dla tenisistów stołowych sytuacja wręcz niespotykana.
– Nawet jak są wakacje to rozbrat ze sportem trwa nie dłużej niż dwa tygodnie. Na obecną sytuację nic jednak nie poradzimy i musimy się w niej jakoś odnaleźć. Wiadomo, że można trenować w domu, ale przecież nie każdy ma w mieszkaniu stół do tenisa stołowego. W naszym przypadku dotyczy to dwóch, może trzech osób. Trudno zatem będzie wrócić do rozgrywek. Tym bardziej, że na przygotowania nie będzie czasu. Marzec, kwiecień i maj to miesiące, w których kalendarz po brzegi jest wypełniony imprezami. Zawodnicy grają, a raczej powinni grać, praktycznie non stop – mówi szkoleniowiec z Lubonia.
Dla tenisistów stołowych tak długa przerwa w treningach to coś niespotykanego
Czy uda się zatem te zawody jeszcze rozegrać? – Część imprez już przełożono, inne nie wiadomo czy się w ogóle odbędą. Moim skromnym zdaniem tego sezonu nie uda się już dokończyć i chyba trzeba byłoby go zakończyć w tym momencie, w jakim jest. A do gry wrócić od września – uważa Piotr Ciszak. Przed tego typu dylematami stoją także przedstawiciele innych dyscyplin sportu. Na ten moment nawet przecież nie wiemy, czy w planowanym terminie odbędą się igrzyska w Tokio. A co dopiero mówić o rozgrywkach ligowych, czy też szkolnych. Sport nigdy z takimi problemami się nie zmagał i nie był na nie przygotowany. Tak samo zresztą jak my wszyscy…