MenuMenu główne
Powiat Poznański
Logo zbiórki dla powodzianNapis opłaty urzędowe on lineLink do youtube



Koronawirus

Czekając na lepsze czasy

Stadion Unii Swarzędz

Zagrożenie koronawirusem sprawiło, że rozpędzony do granic możliwości świat sportu z dnia na dzień się zatrzymał. Odwoływane są nie tylko największe imprezy, ale także te lokalne.

Już wiadomo, że w tym roku nie odbędą się piłkarskie mistrzostwa Europy. Impreza, którą miało organizować kilka państw została przełożona na przyszły rok. Głównie z myślą o tym, aby dokończyć rozgrywki ligowe w poszczególnych krajach. Pytanie tylko, czy to się uda? W Polsce nie gra zarówno ekstraklasa, jak i niższe ligi. Decyzję o odwołaniu wszystkich meczów podjęto tuż przed wiosenną inauguracja rozgrywek IV ligi, w której występują m.in. Unia Swarzędz, Tarnovia Tarnowo Podgórne i Kotwica Kórnik. Stoją też niższe klasy oraz rozgrywki młodzieżowe.

W związku z zagrożeniem epidemiologicznym UEFA podjęła także decyzję o odroczeniu kolejnej rundy eliminacji mistrzostw Europy do lat 17, która miała się odbyć między innymi na boiskach w Swarzędzu i Plewiskach. Najbardziej mogą żałować kibice w Swarzędzu, bo to właśnie tam mieli rozgrywać swoje mecze biało-czerwoni. Jak podaje europejska federacja informacje na temat zmian w harmonogramie rozgrywek zostaną podane „w odpowiednim czasie”. Nie wiadomo jednak, kiedy ten „odpowiedni czas” nastąpi.

Nikt nie wie kiedy na stadionie w Swarzędzu pojawią się sportowcy… (fot. Unia Swarzędz)

W takiej samej sytuacji są przedstawiciele innych dyscyplin sportu, jak na przykład mocnej w powiecie poznańskim koszykówki. W II lidze mężczyzn ekipa z Tarnowa Podgórnego miała już zapewniony awans do fazy play-off. Rywalizacja o punkty została jednak przerwana, a niektórzy zawodnicy, tak jak w przypadku Lee Danderfera z Tarnovii wrócili do swoich krajów. – Sytuacja związana z pandemią koronawirusa i zawieszenie rozgrywek zmusiły Lee do podjęcia jedynej słusznej decyzji i powrotu do Kanady, a przede wszystkim do swojej rodziny i bliskich – poinformował klub.

Już po sezonie są koszykarki II-ligowego Lidera Swarzędz. – Tak się złożyło, że rozgrywki zakończyliśmy na trzecim miejscu, a to oznacza dla nas koniec grania. Naszym priorytetem jest jednak młodzież, a drużyny juniorek i młodziczek już wcześniej zapewniły sobie awans do ćwierćfinałów mistrzostw Polski. I nie ukrywam, że liczyliśmy na ich skuteczną walkę o czołowe lokaty, może nawet medale. Póki co jednak nie wiemy, czy te rozgrywki będą kontynuowane. To wprawdzie tylko sport, ale wiadomo, że wszyscy chcielibyśmy powalczyć o najwyższe cele – mówi Marcin Madanowski.

Koszykarki Lidera Swarzędz propagują akcję “zostań w domu”

Póki co zresztą, hala w Swarzędzu, tak jak i inne hale we wszystkich miastach naszego kraju, stoi pusta. – Treningów u nas nie ma, propagujemy akcję „zostań w domu” i nawołujemy, aby się do niej dostosować. Co nie znaczy, że nasze koszykarki nic nie robią. Trenerki rozpisały im indywidualne treningi, głównie motoryczne, które można wykonać we własnym zakresie, choćby w domu. I to na razie musi wystarczyć. Tak jak wszyscy czekamy na rozwój sytuacji – dodaje dyrektor sekcji w swarzędzkim klubie.

Podobnie jest w Luboniu. – Polski Związek Tenisa Stołowego, tak jak i inne związki, zawiesił rozgrywanie wszelkich imprez. W trosce o bezpieczeństwo naszych zawodników i ich rodzin odwołaliśmy również wszystkie treningi. Sygnał płynący z naszego klubu był taki, aby wszyscy zostali w domu. I tak naprawdę nie wiemy, kiedy do tych treningów powrócimy. Najprawdopodobniej stanie się to w momencie, w których uczniowie wrócą do szkół – mówi Piotr Ciszak, trener LKTS Luveny Luboń, której zawodniczki, i to dwóch drużyn, grają na co dzień w rozgrywkach I ligi. Tak długa przerwa w treningach to dla tenisistów stołowych sytuacja wręcz niespotykana.

– Nawet jak są wakacje to rozbrat ze sportem trwa nie dłużej niż dwa tygodnie. Na obecną sytuację nic jednak nie poradzimy i musimy się w niej jakoś odnaleźć. Wiadomo, że można trenować w domu, ale przecież nie każdy ma w mieszkaniu stół do tenisa stołowego. W naszym przypadku dotyczy to dwóch, może trzech osób. Trudno zatem będzie wrócić do rozgrywek. Tym bardziej, że na przygotowania nie będzie czasu. Marzec, kwiecień i maj to miesiące, w których kalendarz po brzegi jest wypełniony imprezami. Zawodnicy grają, a raczej powinni grać, praktycznie non stop – mówi szkoleniowiec z Lubonia.

Dla tenisistów stołowych tak długa przerwa w treningach to coś niespotykanego

Czy uda się zatem te zawody jeszcze rozegrać? – Część imprez już przełożono, inne nie wiadomo czy się w ogóle odbędą. Moim skromnym zdaniem tego sezonu nie uda się już dokończyć i chyba trzeba byłoby go zakończyć w tym momencie, w jakim jest. A do gry wrócić od września – uważa Piotr Ciszak. Przed tego typu dylematami stoją także przedstawiciele innych dyscyplin sportu. Na ten moment nawet przecież nie wiemy, czy w planowanym terminie odbędą się igrzyska w Tokio. A co dopiero mówić o rozgrywkach ligowych, czy też szkolnych. Sport nigdy z takimi problemami się nie zmagał i nie był na nie przygotowany. Tak samo zresztą jak my wszyscy…

Redaktor: Tomasz Sikorski
Opublikowano: 18 marca 2020